Zbigniew Klęk: To wielki sukces. I potwierdzenie, że Rafał obrał prawidłową ścieżkę kariery. Długo nie będziemy mieli takiego zawodnika, który ma takie możliwości, by wygrać wielki wyścig.
- U boku Hiszpana naprawdę mógł się wiele nauczyć. To będzie procentować. Takie były decyzje dyrektora sportowego, że Contador był liderem, a Rafał jednym z jego najważniejszych pomocników. To jest wcześniej zapisywane w kontraktach. Dla Rafała zaplanowano, że był liderem podczas Giro d'Italia [zajął piąte miejsce - przyp. red.]. Niestety, tak się złożyło w TdF, że Contador musiał się wycofać. To dla niego duża tragedia, bo przygotowywał się właśnie na ten wyścig. Wygląda na to, że w przyszłym sezonie Rafał już będzie liderem, ale w nowym zespole [grupa Tinkoff się rozpada; Majka będzie prawdopodobnie startował w teamie Bora Argon].
- Na dobre miejsce w klasyfikacji generalnej szans już nie było. W grupie zapadły decyzje, by walczyć o dwie koszulki - w klasyfikacji górskiej i punktowej [zdobył ją Peter Sagan]. I ten cel udało się zrealizować. Widać było u Rafała, że - jak to się mówi w kolarskim żargonie - noga podaje. Dwa razy wygrać klasyfikację górską Tour de France w ciągu trzech lat to jest coś. Kto zna się na kolarstwie, wie, ile trzeba na taki sukces zapracować.
- Próbował i kilka razy był blisko. Zwłaszcza na 15. etapie. Tylko że wtedy meta nie była od razu na szczycie wzniesienia. Było jeszcze 15 km zjazdu i Jarlinson Pantano zdołał go dogonić. To wtedy Rafał na zakręcie się nie zmieścił i wjechał na trawę. Stracił z 20 sekund. A na płaskim finiszu rywal był szybszy.
- Rzeczywiście tak jest. Chris Froome na metę etapów górskich dojeżdżał w towarzystwie swoich trzech czy czterech kolegów. Właściwie każdy z nich mógłby się liczyć w walce o zwycięstwo w TdF. Na początku myślałem, że bardziej w walce o wygraną będzie liczył się Nairo Quintana czy Fabio Aru.
- Jak jest forma, to łatwiej dojść do siebie. Przed wyjazdem do Brazylii Rafał jeszcze pojedzie w klasyku w San Sebastian. To będzie dobry test, bo trasa liczy 220 km. W Rio będzie 20 km dłuższa.
- To jest trasa pod górali. Rafał był w Brazylii i ją oglądał.