Kolarstwo. Doping mechaniczny podczas dwóch wyścigów w tym roku

Stacja telewizyjna "France 2" oraz włoski dziennik "Corriere della Sera" opublikowały wyniki śledztwa, które wskazują, że wykryto siedem przypadków stosowania dopingu mechanicznego w dwóch wyścigach w tym roku.

Zdaniem dziennikarzy silniczki elektryczne miały zostać używane przez kolarzy podczas wyścigów Settimana Internationale Coppi e Bartali oraz Strade Bianche. Wykryto je za pomocą kamer termowizyjnych, które wykazały obecność podejrzanych źródeł ciepła w rowerach.

Media nie ujawniły jednak nazwisk, ale podważyły metody wykrywania tego rodzaju dopingu przez Międzynarodową Unię Kolarską.

UCI w odpowiedzi na te rewelacje poinformowało, że w tej chwili do wykrywania dopingu mechanicznego używa badań rezonansem magnetycznym. - Testowaliśmy wiele nowych metod w ciągu ostatniego roku - zdradza przedstawiciel UCI. - Sprawdzaliśmy rowery za pomocą kamer termowizyjnych, badań rentgenowskich i ultradźwiękowych, ale jak dotąd metoda badania rezonansem magnetycznym okazała się najbardziej opłacalna i niezawodna. Skanowanie odbywa się za pomocą tabletu i umożliwia operatorowi sprawdzenie ramy roweru i kół w mniej niż minutę.

UCI nie skomentowała sensacyjnych doniesień mediów na temat wykrycia przypadków dopingu mechanicznego, ale zdradziła, że sprawdziła 216 rowerów w wyścigu Dookoła Flandrii i 224 w Paryż-Roubaix.

Całą sytuację na swojej stronie internetowej skomentował polski kolarz, Sylwester Szmyd. "Dzisiejszy artykuł w Corriere della Sera mówiący o dochodzeniu TV francuskiej dotyczącym dopingu mechanicznego wywołał we mnie wielkie wzburzenie ale i krzyk radości. Od 2-3 lat ktokolwiek ma minimalne pojecie o kolarstwie raczej nie miał wątpliwości, że "coś nie gra".

Ludzi jeżdżących 7W/kg z zamkniętą buzią pod górę nie widzieliśmy nawet w dawnej "epoce". Jak każdy kto podchodzi do swojej pracy uczciwie i z pełnym poświęceniem, trenując w deszczu, śniegu, upale nie rzadko po 7h, nie chce być robiony w balona. Maxi kary, dożywotnia dyskwalifikacja czy zamkniecie drużyny, cokolwiek UCI zrobi, ale niech coś zrobi. Bo z programu wygląda na to, że dużo wiedza ą robią mało." - czytamy na stronie Szmyda.

Zobacz wideo

Synowie znanych piłkarzy, czyli jak przeskoczyć legendę taty?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.