Tour de France. Michał Kwiatkowski gra zespołowo

Michał Kwiatkowski (Etixx-Quick Step) na trasie trzeciego odcinka Tour de France 2015 pracował na rzecz swojego starszego kolegi - Niemca Tony'ego Martina. - Kwiatkowski w te dwa dni zrobił dla mnie więcej niż ja dla niego w dwa lata - mówił po poniedziałkowym etapie Martin. We wtorek przed kolarzami kolejny odcinek Seraing - Cambrai (223,5 km). Relacja na żywo około godz. 15 w Sport.pl.

Mistrz świata w kolarstwie szosowym nie odgrywał pierwszoplanowej roli w belgijskim zespole, zaprezentował jednak tęczową koszulkę podczas ciężkiej pracy na drużynowego kolegę, który jest już o krok od objęcia prowadzenia w klasyfikacji generalnej wyścigu.

Kwiatkowski w przedstartowych komentarzach podkreślał: ekipa jedzie jak co roku - na danym odcinku na tego zawodnika, który ma największą szansę na odniesienie sukcesu. Polak na trasie 102. edycji "Wielkiej Pętli" nie jest w szczytowej dyspozycji, o czym sam mówił w wywiadach podczas mistrzostw Polski i w Utrechcie.

Niepewność co do własnej dyspozycji po intensywnej pierwszej części sezonu okazała się uzasadniona - 25-latek nie błysnął na otwierającej wyścig czasówce, na drugim odcinku zdobył wprawdzie tytuł najwaleczniejszego zawodnika, ale wczoraj, na naznaczonym kraksami etapie do Huy, włożył siły w pomoc Martinowi, rezygnując z walki na finałowym podjeździe.

- Cała drużyna była wokół mnie. Dzień był bardzo nerwowy, jak to bywa w pierwszym tygodniu na Tour de France. Chłopaki dali z siebie 100 procent, zwłaszcza Kwiatkowski. Jechał niesamowicie, zrobił dla mnie w dwa dni tyle, co ja dla niego w dwa lata - mówił po trzecim etapie Martin, który marzy o założeniu koszulki lidera choćby na jeden dzień.

Współpraca Polaka i Niemca w barwach belgijskiej ekipy to nie niespodzianka. Dwaj zawodnicy wspierają się od lat - Martin, trzykrotny mistrz świata w jeździe na czas, pełnił funkcję mentora Kwiatkowskiego i wprowadzał go w arkany walki z czasem na najwyższym poziomie. Niemiecki "Panzerwagen" kilkukrotnie pracował też na młodszego kolegę na trasach Tour de France i Vuelta al Pais Vasco, dając popis niesamowitego poświęcenia i prezentując swoje niepowtarzalne możliwości samotnej walki z całym peletonem.

30-latek w klasyfikacji generalnej zajmuje obecnie drugie miejsce, a od żółtej koszulki lidera dzieli go zaledwie jedna sekunda.

- To wspaniałe, chcę mu za to podziękować, w końcu jest mistrzem świata. Etap był bardzo ciężki, w końcówce umierałem, ostatnie 100 metrów podjazdu było chyba najdłuższe w mojej karierze - wyjaśniał niemiecki zawodnik, dziękując młodszemu koledze.

Poobijani w kraksach i kontuzjowani kolarze jutro poczują smak piekła - odcinek czwarty to bowiem prawdziwy maraton. Kolarze wyjadą z Seraing i po 223 kilometrach finiszować będą w Cambrai. W końcówce do pokonania 7 sektorów bruku o łącznej długości 13,3 kilometra. Dla kolarzy na co dzień walczących w górach to nie lada wyzwanie - na kilkusetletniej kostce, którą wybrukowane są wąskie drogi, o kraksę bardzo łatwo, nie każdy zdoła utrzymać tempo, a powstanie różnic i chaosu jest niemal gwarantowane.

Ekipa Etixx-Quick Step to w peletonie specjaliści w jeździe po "kocich łbach" i na trasie odcinka będą z pewnością rozdawali karty. Chęć wygrania etapu i, jeśli okoliczności okażą się sprzyjające, dowiezienia Martina do mety przed Christopherem Froomem (Team Sky), to główny cel Kwiatkowskiego i spółki.

Polak przed rokiem na brukowym etapie spisywał się świetnie, a jego walkę o etapowe podium przekreślił defekt roweru. W tym roku będzie, obok trzykrotnego mistrza świata w kolarstwie przełajowym Zdenka Stybara, jednym z dwóch asów w składzie wystawionym przez Patricka Lefevere'a.

- Po Tour de Suisse przejechałem ostatnie 60 kilometrów czwartego etapu. Wydaje mi się, że ten odcinek pod względem trasy jest na pewno cięższy niż ubiegłoroczny etap po brukach. Nie możemy przewidzieć warunków atmosferycznych, ale mamy do pokonania 223 kilometry, te wszystkie odcinki są lekko pod górę. Na ostatnich 50-55 km dojedzie do mocnych przetasowań - wyjaśniał Kwiatkowski na konferencji prasowej podczas czerwcowych mistrzostw Polski.

Walka o koszulkę dla Martina i etapowe zwycięstwo belgijskiej ekipy będzie tłem dla większej batalii. Na brukach powstaną kolejne różnice pomiędzy faworytami do wygrania klasyfikacji generalnej. Po czasówce i dwóch nerwowych etapach Christopher Froome (Team Sky) ma 13 sekund przewagi nad Amerykaninem Tejayem van Garderenem (BMC), 36 nad Hiszpanem Alberto Contadorem (Tinkoff-Saxo), 1:32 nad Holendrem Bauke Mollemą (Trek Factory Racing), 1:38 nad Włochem Vincenzo Nibalim (Astana), 1:56 nad Kolumbijczykiem Nairo Quintaną (Movistar Team) i 2 minuty nad Hiszpanem Joaquinem Rodriguezem (Katusha). Więcej tracą Francuzi Romain Bardet (Ag2r La Mondiale) i Thibaut Pinot (FDJ), notując odpowiednio 2:54 i 2:58 straty.

Śledź Tour de France w aplikacji Sport.pl LIVE [ŚCIĄGNIJ]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.