Kwiatkowski po Giro Di Lombardia: Dojechałem do mety, żeby uhonorować tęczową koszulkę

- Czułem się świetnie. Przez cały wyścig byłem zrelaksowany, ale 12 kilometrów przed metą złapał mnie skurcz w prawej nodze i nie mogłem normalnie jechać. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale po ponad sześciu godzinach jazdy takie rzeczy się zdarzają - powiedział Michał Kwiatkowski po zakończeniu Giro Di Lombardia.

Zagłosuj na aplikację Sport.pl LIVE!

24-letni mistrz świata zajął 77. miejsce w prestiżowym wyścigu. Dziewięć kilometrów przed metą Kwiatkowski jechał w peletonie, ale musiał zwolnić, bo normalną jazdę uniemożliwił mu skurcz w prawej nodze. Wydawało się, że Polak z grupy Omega Pharma-Quick wycofa się z wyścigu, ale ostatecznie dojechał do mety.

- Czułem się świetnie. Przez cały wyścig byłem zrelaksowany, bo wspierali mnie koledzy z zespołu, ale 12 kilometrów przed metą złapał mnie mocny skurcz w prawej nodze i nie mogłem normalnie jechać. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale po ponad sześciu godzinach jazdy takie rzeczy się zdarzają. Jestem rozczarowany tym, że nie osiągnąłem dobrego wyniku. Co więcej można powiedzieć na koniec dnia? - powiedział oficjalnej stronie Omega Pharma-Quick Kwiatkowski.

I dodał: - W tej sytuacji chciałem tylko dojechać do mety, żeby uhonorować tęczową koszulkę mistrza świata. To niesamowite uczucie jechać w niej. Dziś przy naszym autobusie kibice skandowali moje nazwisko. Dla mnie to coś nowego. Ich wsparcie jest niesamowite.

- Sezon dla mnie się skończył. Jestem szczęśliwy, że zostałem mistrzem świata. Z niecierpliwością czekam na kolejne starty. Teraz muszę odpocząć - zakończył Kwiatkowski.

Giro Di Lombardia wygrał Dan Martin z czasem 6.25,33. Irlandczyk z grupy Garmin-Sharp świetnie rozegrał ostatni kilometr i po udanym ataku samotnie dojechał do mety. Drugi był Hiszpan Alejandro Valverde, trzeci Portugalczyk Rui Alberto Faria Da Costa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.