Zenon Jaskuła: Rafał zrobił nam wspaniały prezent, a mi szczególnie. Wygrałem w tym samym miejscu 21 lat temu, bardzo przyjemnie było zobaczyć, jak on w świetnym stylu obrywa wszystkich podczas wspinaczki na ostatnią górę. Pięknie rozegrał dwa zwycięskie etapy. Wy macie o czym pisać, kibice mają co przeżywać, młodzież ma się na kim wzorować. A za rok czy dwa Rafał może wygrać cały Tour de France, a nie tylko etapy czy klasyfikację na najlepszego górala.
- Ja to sobie wyobrażam. Pedro Delgado kiedyś wygrał Tour de France, a później jeździł jako pomocnik Miguela Induraina. W kolarstwie wszystko się zmienia. Zresztą, sam Contador wygrał Wielką Pętlę wtedy, kiedy przed startem mówiono, że jadąc w grupie z Lance'em Armstrongiem będzie pomocnikiem Amerykanina. Bjarne Riis [dyrektor sportowy grupy Tinkoff-Saxo] nie jest głupi. Jemu nie robi różnicy, który z jego kolarzy wygra. Grupa postawi na tego, który będzie mocniejszy. Nazwisko Rafał już sobie wyrobił. Przecież to już przed TdF nie był chłopak znikąd. Na szóstym miejscu ukończył Giro d'Italia, już tam pokazał, że w przyszłości będzie go stać na wygrywanie wielkich wyścigów.
- Wiedziałem, że Rafał wszystko ma dokładnie przemyślane i że zaatakuje na ostatnich kilometrach. Wcześniej nie było sensu się szarpać, bo ostatnie 10 km tego etapu to sztywna jazda w upale. Majka pojechał pięknie. Rodrigueza oberwał łatwo, doskoczył do Giovanniego Viscontiego, chwilę się przyczaił i też go rewelacyjnie oberwał. Właśnie tak trzeba rozgrywać wyścigi. Przyjechał na metę sam, nawet gdyby złapał gumę z 200 metrów przed finiszem, to i tak dojechałby jako zwycięzca.
- I to jest wielka sprawa. W Paryżu wejdzie na podium, stanie do wspólnego zdjęcia ze zwycięzcą. Zareklamuje siebie i Polskę, na całym świecie ludzie to zobaczą. A później będą o tym czytać. Bo na całej kuli ziemskiej podaje się nie tylko, kto wygrał Tour de France, ale też, kto wygrał "górala", kto wywalczył zieloną koszulkę punktową itd. To jest piękne, Rafał już tego nie da sobie odebrać.
- Nie porównywałbym tego. Klasyfikację generalną się jedzie i jedzie, trzeba się niesamowicie umordować, żeby w niej zaistnieć. Ale Rafał jest wielkim zwycięzcą. On wygrał dwa etapy, oba w pięknym stylu. No i tej koszulki, jeśli ją dowiezie, każdy może mu pozazdrościć. Ten TdF to zawsze będzie dla Rafała piękne wspomnienie. Będzie miał się czym cieszyć z przyszłą żoną, a później będzie miał o czym opowiadać dzieciom i wnukom. Albo proszę sobie wyobrazić jego rodziców. Przecież oni teraz ze wzruszenia płaczą. Skoro nas Majka wzrusza, to co dopiero ich? Teraz czują, że warto się było męczyć, patrzeć, jak syn trenuje w zimnie, w trudnych, polskich warunkach. Te wyrzeczenia całej rodziny się opłaciły. Wystartował w TdF i pewnie nawet nie mielibyśmy pretensji, gdyby go nie ukończył, bo wielu kolarzy ma z tym problem. A on wygrał dwa etapy. Jest wielki.
- Jest w formie, to czemu miałby odpuszczać? Jak się noga kręci, to trzeba jechać. Jest nabuzowany zwycięstwami, jest pięknie. Jak nie wygra, to na pewno na górskich premiach przypilnuje koszulki.
- Teraz już muszą mu odpuścić. Rafał powinien teraz pojechać Tour de Pologne.
- A teraz, widząc, co on wyprawia, uważam, że z marszu Tour de Pologne pojechałby bardzo dobrze. On się zacznie tylko tydzień po zakończeniu Tour de France. Rafał nie zgubi formy. Może trochę mu się ona obniży, ale ze dwa etapy albo chociaż ten w Bukowinie Tatrzańskiej [przedostatni, pagórkowaty] powinien wygrać. U siebie warto się ścigać. Taki start dużo mógłby znaczyć w walce o jak najwyższe miejsce w plebiscycie "Przeglądu Sportowego".
- Nie, bo nie odpuszcza się, kiedy się jest w takiej formie. Trzeba wykorzystać swój czas. Teraz trzeba się ścigać, a w listopadzie zabrać dziewczynę do dowolnego ciepłego kraju i wtedy porządnie wypocząć.
źródło: Okazje.info