Tour de France 2014. Jaskuła: Wiedziałem, że Majka może to wygrać

- 23 lipca jest meta w miejscu, w którym ja wygrałem etap TdF w 1993 roku. Tam też może nie być na Rafała mocnych - mówi Zenon Jaskuła po zwycięstwie Rafała Majki na 14. etapie Tour de France 2014. Sukces 25-latka z grupy Tinkoff-Saxo jest dopiero drugim polskim etapowym zwycięstwem w ?Wielkiej Pętli?, a właśnie oglądamy jej już 101. edycję. - Kiedy ja wygrałem, Rafał miał cztery latka, teraz może nie dla czterolatków, ale dla wielu trochę starszych dzieciaków na pewno został idolem - mówi Jaskuła.

Łukasz Jachimiak: Widząc, jak Rafał Majka wygrywa 14. etap tegorocznego Tour de France, krzyczał pan tak mocno jak komentujący wyścig Krzysztof Wyrzykowski i Tomasz Jaroński?

Zenon Jaskuła: Krzyczałem dużo głośniej! Panowie słabo wypadli (śmiech). Jestem dumny z Rafała. Wierzyłem w niego. Krzysztof Wyrzykowski potwierdzi, że godzinę przed końcem etapu zadzwoniłem do niego i powiedziałem, że Rafał ma wielką szansę to wygrać. Widziałem, że w ucieczce, w której jechał, wyglądał najlepiej. Wiedziałem też, że po drugim miejscu na 13. etapie będzie chciał się poprawić. On na pewno w nocy rozgrywał następny etap, myślał, co powinien zrobić, żeby wygrać, bo czuł, że ma siłę, by odnieść to zwycięstwo. No i pięknie to wymyślił. Zaatakował książkowo, a później potwierdził, że jest specjalistą od jazdy w górach, broniąc przewagi.

Nie bał się pan, że Vincenzo Nibali dogoni Rafała? Z minuty i 15 sekund przewagi, jakie Majka miał nad liderem TdF na ok. 8 km przed metą, ostatecznie zostały tylko 24 sekundy.

- Niepotrzebnie Nibali gonił. W sumie ma wygrany wyścig, wyszedł na chytrusa. Koszulkami nie chce się dzielić, na etapach też chciałby ciągle być najlepszy. Po co on atakował? Tak się w peletonie nie robi.

Nie uważa pan, że dla nas bardzo dobrze się stało, że Nibali próbował Majkę dogonić? Dzięki temu zwycięstwo Polaka jest pełnowartościowe, nikt nie powie, że lider mu odpuścił, bo Majka zajmuje daleką pozycję w klasyfikacji generalnej.

- To prawda, patrząc z tej perspektywy dobrze się stało, że Nibali nie odpuścił. Zwycięstwo Rafała jest wielkie. Wierzę, że po nim i po wcześniejszej dobrej jeździe "Kwiatka" [Michała Kwiatkowskiego] dzieciaki spędzą wakacje na rowerach, chcąc być jak nasi kolarze.

Majka może chyba dziś powiedzieć "Bogu dzięki, że w wyścigu nie ma już Contadora"? Gdyby Hiszpan nie wycofał się kilka dni temu z powodu kontuzji, Rafał pewnie nie mógłby atakować, bo musiałby mu pomagać walczyć o zwycięstwo w całym tourze?

- Ma pan rację. Z Contadorem to byłby zupełnie inny etap. Rafał nie miałby wolnej ręki. Świetnie, że wykorzystał swoją szansę. I wierzę, że na tym nie koniec jego sukcesów. 23 lipca jest meta w miejscu, w którym ja wygrałem etap TdF w 1993 roku [chodzi o Saint-Laury-Soulan w Pirenejach]. Jak załapie się do ucieczki, to na końcowych kilometrach znów może nie być na niego mocnych. Oczywiście nie wymagam od niego zwycięstwa. Ale strasznie bym się cieszył, gdyby wygrał w ważnym dla mnie miejscu. Kiedy ja tam wygrywałem, Rafał miał cztery latka. Teraz wygrał w wielkim stylu i może nie dla czterolatków, ale dla wielu trochę starszych dzieciaków na pewno został idolem. Piękna historia.

Kilka dni temu Czesław Lang w rozmowie o szarżującym na kolejnych etapach Michale Kwiatkowskim powiedział mi, że wierzy w ataki Rafała Majki. Mówił, że marzy mu się taki scenariusz, w którym Majka wygrywa etap i wycofuje się, żeby odpocząć przed Tour de Pologne, ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że po zwycięstwie trudno byłoby się Majce wycofać i myśleć o polskim wyścigu.

- Rafał jechał Giro d'Italia i zajął wysokie, szóste miejsce. Szkoda, że tam zabrakło mu odwagi, bo gdyby atakował tak, jak to zrobił teraz w TdF, mógłby skończyć dużo wyżej. Ale i tak ten wyścig go zmęczył, teraz na "Wielką Pętlę" musiał przyjechać, żeby pomagać Contadorowi, a głównie chyba dlatego, że wystartować przez doping nie mógł Roman Kreuziger. Trudno oczekiwać, że skoro pod nieobecność Hiszpana daje z siebie wszystko, to zaraz po tak męczącym wyścigu pojedzie też w Tour de Pologne. Dla kibiców byłoby świetnie, gdyby na starcie stanął Polak, który wygrał etap TdF. Ale nie przesadzajmy. Mam nadzieję, że Rafał wreszcie odpocznie. Bo jak przyjedzie i zmęczony zajmie 10. miejsce, to się rozmieni na drobne. Tour de Pologne może sobie pojechać za rok czy jeszcze później i wtedy powalczyć o zwycięstwo. To samo dotyczy Michała Kwiatkowskiego. Wierzę, że on też jeszcze będzie atakował. Jazda na miejsce w "generalce" nie ma sensu, bo pozycja 10. czy 11. nie znaczy tyle, co zwycięstwo etapowe.

Wyniki 14. etapu Tour de France:

14etap14etap Fot.

Zobacz wideo

Walka kolarzy i przepiękne krajobrazy. Zobacz najpiękniejsze zdjęcia z Tour de France!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.