Coraz więcej gwiazd sportu rezygnuje z jedzenia mięsa. Naukowcy już wiedzą, jak wpływa to na formę

Jeden z najbardziej popularnych piłkarzy wśród wegetarian grał w piłkę do pięćdziesiątki. Obecnie tę dietę testuje Robert Lewandowski. Venus Williams czy Mike'owi Tysonowi warzywa pomagały w chorobach. Ciężarowcy na marchewce i kaszy podrzucają ćwierć tony. Inni twierdzą, że nie łapią tyle kontuzji. Czy wegetarianizm to Święty Graal sportu?

- Kiedyś nie wyobrażano sobie, by można było uprawiać sport bez jedzenia mięsa. Przed jednym z Wyścigów Pokoju, gdy trzeba było się wzmocnić, zarządzono jedzenie tatara - wspomina Czesław Lang, wicemistrz olimpijski w kolarstwie, dziś organizator Tour de Pologne.

- Tatar był na śniadanie, obiad i kolację. Z chlebkiem razowym smakował bardzo dobrze. Rzuciliśmy się na niego wszyscy. Po trzech dniach nie wiedzieliśmy, dlaczego zamiast jechać, staliśmy w miejscu. Nogi mieliśmy napuchnięte jak balony. Wyścig wyszedł słabo. Do formy wróciliśmy już w domach, po odstawieniu turniejowego menu. Zakwaszone organizmy do wysiłku nie były zdolne - dodaje Lang, od dekady weganin.

Kolarz na wspomnienia jeszcze innych białkowych eliksirów teraz się uśmiecha. Kiedyś kogel-mogel ładowano mu do bidonów. Podczas jazdy w ciepłe dni ubijał się tak, że nie dało się go wypić. Raz, gdy walczył z nakrętką, jaja znalazły się na jego koszulce i kierownicy. Kilka lat temu, po problemach zdrowotnych, zmienił dietę. Mięsa nie je. Jajek nie ma nie tylko w bidonie, ale i w lodówce, bo weganie rezygnują ze wszelkich produktów zwierzęcych. Dzień zaczyna od soku z marchwi i kaszy jaglanej. Na obiad do ryżu lubi warzywa, a jest przecież jeszcze soczewica czy roślinne jogurty.

- Mam 65 lat, nie mam czasu na wielkie treningi, ale metabolizm poprawił mi się tak, że ważę teraz tylko dwa kilo więcej, niż gdy byłem zawodnikiem. Wsiadam na rower, jadę i nie czuję zmęczenia. Potrafię przejechać 100 km ze średnią 40 km/h. Młodzi nie nadążają - chwali się Lang. To, że kolarze przyjeżdżają do niego na Tour de Pologne z własnym kucharzem, dietetykiem i oryginalnym menu, stało się normą. To, że czterokrotny zwycięzca Tour de France - Chris Froome - niedawno ogłosił, że przyszłe wyścigi pokonywać będzie, jedząc tylko rośliny, też Langa nie dziwi.

115 kilogramów na sałacie

Froome podjął decyzję o odrzuceniu produktów zwierzęcych po obejrzeniu filmu “The Gamechangers” opisującego, jak weganizm czy odmiany wegetarianizmu (niektóre dopuszczają wybrane produkty pochodzenia zwierzęcego jak nabiał czy miód) korzystnie wpływają na formę sportowców i polepszają ich wyniki.

- Ludzie pytają mnie, jak to jest, że nie jem mięsa, a jestem silny jak byk - opisuje w nim ważący 115 kg kulturysta i strongman Patrik Baboumian. - A widzieliście kiedyś byka jedzącego mięso? - uśmiecha się jeden z bohaterów obrazu reżyserowanego przez Jamesa Camerona, a współprodukowanego przez Arnolda Schwarzeneggera, również wegetarianina. Baboumian pozując do zdjęć, oprócz bicepsów pokazuje trzymaną w buzi sałatę.

Aktywnych sportowców, którzy przeszli na jedną z odmian wegetarianizmu, jest coraz więcej. Niektóre nazwiska w połączeniu z ich dyscyplinami zaskakują mniej: kierowca F1 Lewis Hamilton, czołowy tenisista światowego rankingu Novak Djoković. Są też byłe gwiazdy sportu. Robert Parish przez lata był fenomenem koszykarskiej NBA. Carl Lewis, sprinter i skoczek w dal, część swoich medali - w tym te olimpijskie w Barcelonie - zdobywał już po przejściu na weganizm.

Są też zawodnicy, którzy sięgając po jedzenie typu marchewka, sałata czy kasza, zaskakują bardziej. O ile przy gwiazdach MMA (Mac Danzig, Jake Shields, Nate Diaz) wegetarianizm można sobie tłumaczyć, o tyle oglądając na pomoście w podnoszeniu ciężarów Kendricka Farrisa, mistrza igrzysk Panamerykańskich i olimpijczyka, lub Barny’ego du Plessisa, kulturystę, który po przejściu na weganizm powrócił do rywalizacji i zdobył tytuł Mr Universe 2014, włącza się stereotypowe myślenie. Jak tacy potężni i obudowani mięśniami goście tak wyrzeźbili sylwetkę? Jak podrzucają po ćwierć tony na marchewce? Gdy przypomnimy sobie, że kilka swoich ostatnich walk jako weganin stoczył również były mistrz świata w kategorii ciężkiej i junior ciężkiej David Haye, cały czas mogą rodzić się podobne wątpliwości. Niepotrzebnie.

"Nie wykazano przewagi mięsożerców nad wegetarianami”

- Wiadomo, że w sportach siłowych, w których ważna jest masa mięśniowa, weganizm może nas zaskakiwać. Tyle że taki kulturysta, strongman czy pięściarz nie uzyskuje czegoś niemożliwego. To dziwi, bo po prostu jest rzadsze, ale w diecie roślinnej białko też przecież występuje. Pochodzi z innego źródła, ale w odpowiednim zestawieniu jest pełnowartościowe i jak najbardziej pozwala budować masę mięśniową - mówi nam dietetyk Barbara Cieślak-Gałązka. Wyniki takich badań można znaleźć choćby w "American Journal of Clinical Nutrition". Porównanie masy mięśniowej i siły 2986 kobiet i mężczyzn między 19. a 72. rokiem życia wskazuje, że jeśli w ich diecie nie było niedoboru białka, to nie miało znaczenia, że część z nich żywiła się mięsem, a cześć czerpała składniki pokarmowe tylko z roślin.

- Jeśli chodzi o wydolność wysiłkową sportowców, to istnieją opracowania, które pokazują, że jest ona taka sama u wegetarian, jak u osób jedzących mięso. W tych dużych badaniach nie wykazano jakiejś przewagi jednej diety nad drugą. Właściwie są one równoważne. Są też jednak jednostkowe przypadki, w których widać, że osoby na diecie wegetariańskiej czy wegańskiej mają lepsze wyniki w porównaniu z okresem, w którym spożywały białko zwierzęce - opisuje Cieślak-Gałązka, która o wegetarianizmie w sporcie będzie mówić podczas styczniowej konferencji "Sportowiec Amator" organizowanej w Warszawie. Dietetyczka dodaje, że w rozmowach ze sportowcami, szczególnie tymi zmieniającymi dietę w trakcie kariery, często styka się z komentarzami dotyczącymi samopoczucia.

- W sportach wytrzymałościowych wegetarianizm może być korzystny. Po przejściu na weganizm wiele osób, mówi że czują się lżejsi, świeżsi. W ich relacjach pojawia się coś takiego jak przypływ energii - dodaje. Pewnie dlatego, że wegetarianizm popularyzuje dietę bogatą w węglowodany, które w sportach wytrzymałościowych są przydatne.

- Czuję się znakomicie, jedząc warzywa. Uwielbiam też to, jak dobrze czuję się po nich fizycznie i mentalnie - opisywała w rozmowie z "Teen Vogue" Tia Blanco, dwukrotna zwyciężczyni kobiecych MŚ w surfingu, a rozmowa opatrzona była jej rozpromienionymi zdjęciami.

 

- Odkąd nie jem mięsa (oprócz ryb) i drobiu, czuję się lżejsza, mam mniej kłopotów z trawieniem i świadomość, że mój organizm gromadzi mniej toksyn - tłumaczyła zmianę swych nawyków żywieniowych trenerka i miłośniczka zdrowego jedzenia Anna Lewandowska. Zresztą w głos żony wsłuchał się w końcu jej mąż. Robert Lewandowski (na razie podobno testowo) właśnie zrezygnował z czerwonego mięsa i drobiu. Niektórzy piłkarze odkryli tę dietę już wcześniej. Nawet pół wieku temu.

Lewandowski szuka długowieczności w wegetarianizmie?

Jedną z pierwszych futbolowych gwiazd-wegetarian był sir Stanley Matthews. To pierwszy zdobywca Złotej Piłki oraz człowiek znany ze sportowej długowieczności. Grać w Stoke i to na najwyższym poziomie skończył dopiero po pięćdziesiątce. Czy to przez oryginalne jak na tamte czasy odżywianie? Faktem jest, że dietę zmienił, chcąc szybciej uporać się z jedną z kontuzji. Co ciekawe, pół wieku później nauka szuka odpowiedzi na pytanie, czy weganizm może zmniejszyć podatność na kontuzje i choroby lub przyspieszyć czas powrotu do aktywności. Zwolenniczką takiej tezy jest np. dietetyczka i autorka książek dla wegan Anita Bean.

- Ludzie, którzy są weganami od co najmniej dwóch lat, mają mniejsze skłonności do stanów zapalnych niż ci, co jedzą wszystko. To może sugerować, że dieta wegańska działa przeciwzapalnie i skraca czas regeneracji - przypomina w swoich tekstach i odsyła do wyników niektórych badań.

Wśród piłkarzy wegetarian znajdziemy też Boudewijna Zendena, jedną z gwiazd piłkarskiego Euro 2000. Holender na warzywach, ziarnach i owocach przeszedł praktycznie przez całą karierę, bo mięso odrzucił wraz z 19. urodzinami. Zawsze imponował szybkością. Na liście wegetarian jest też Jermain Defoe, jeden z najlepszych w historii strzelców Premier League, który ma na koncie ponad 150 goli. Nie tak dawno zdecydował się na specjalne masaże i dietę wegetariańską. Wszystko po to, by przedłużyć karierę. Angielską Premier League zamienił na ligę szkocką. Teraz gra w Rangers FC i notuje najlepszy w Szkocji sezon. Ma 37 lat. Na warzywa zdecydował się też Sergio Aguero z Manchesteru City. W klubie pod tym względem dobrze rozumiał się z Fabianem Delphem, obecnie już graczem Evertonu, też weganinem.

W Anglii zwolenników diety roślinnej przybywa. Niektóre badania mówią, że w ciągu ostatnich lat liczba osób określających się jako weganie wzrosła o 700 proc. (źródło: Compare the Market). Nie dziwi, że trend zauważany jest też w futbolu. Do wegańskich piłkarzy należy doliczyć koniecznie jeszcze m.in Hectora Bellerina z Arsenalu. Do zielonych posiłków Aguero prawdopodobnie namówił też kolegę z reprezentacji, Lionela Messiego. Nie jest do końca pewne, ile gracz Barcelony wytrwał w dietetycznym postanowieniu i co kładzie sobie na talerz obecnie. W dawnych wywiadach przyznawał, że przez złe jedzenie wymiotował na boisku, ale z problemami poradził sobie, eliminując niezdrowe potrawy.

Choroby, zwierzęta, planeta i ekologia

Często to właśnie problemy zdrowotne są bodźcem do zmiany sposobu odżywiania się sportowców. U Venus Williams wykryto chorobę autoimmunologiczną, Mike'owi Tysonowi weganizm pomógł w oczyszczaniu organizmu zatrutego kokainą i innymi narkotykami.

- Z trudnością oddychałem, miałem wysokie nadciśnienie i ciężki reumatyzm. Kiedy zostałem weganinem, to wszystko zniknęło - mówił w rozmowie z Oprah Winfrey. Tyson warzywami żywił się jednak tylko przez pewien czas.

Motywów sięgania tylko po produkty roślinne jest więcej. Lewis Hamilton chciał zrobić coś dobrego dla świata. Hannah Teter, snowboardzistka, mistrzyni olimpijska, walczy o poprawę sytuacji zwierząt. Czesław Lang o zdrowie i ekologię dba tak bardzo, że założył gospodarstwo ekologiczne. Kilka ważnych składników zapewnia sobie sam. Na tle produktów dostępnych z całego świata stanowią one jednak część potrzebną do stworzenia zbilansowanej i różnorodnej diety wegańskiej.

- Samo bycie na diecie wegańskiej nie jest równoznaczne z byciem zdrowszym. Niestety nawet dieta wege potrafi być pełna śmieciowego jedzenia. Dieta, która naprawdę uczyni nas zdrowszymi, to spożywanie produktów niskoprzetworzonych, bogatych w rozmaite składniki odżywcze. W obecnych czasach nie ma już problemu ze skomponowaniem urozmaiconej diety. W diecie wegańskiej można dostarczyć do organizmu odpowiednią dawkę żelaza, jeśli spożywa się rośliny strączkowe, zboża, orzechy, a do tego porcję roślin zielonych bogatych w witaminę C, która żelazo pomoże przyswajać. Właściwie możemy zbilansować dietę roślinną pod każdym względem, z wyjątkiem witaminy B12. Tę na diecie wegańskiej należy suplementować w tabletkach - mówi Cieślak-Gałązka.

W Polsce wegetarianizm wśród sportowców popularyzuje się powoli. Oprócz Lewandowskich nie mamy jeszcze wegańskich gwiazd z pierwszych stron gazet. Warto jednak wspomnieć, że po zrezygnowaniu z mięsa dobrze funkcjonują m.in trener MMA Grzegorz Sobieszek, zwycięzca Pucharu Polski w Muay Thai Rafał Kamiński, brązowa medalistka Pucharu Świata w judo Agata Perenc, mistrzyni Polski w maratonie górskim Edyta Lewandowska czy Sylwia Zaczkiewicz - medalistka Pucharu Polski w trójboju siłowym i była zawodniczka MMA.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.