Kirył Tereszyn to były rosyjski żołnierz, który po powrocie z wojska uznał, że przemieni się w Popeye`a, bohatera komiksów, który po zjedzeniu puszki szpinaku zyskiwał szczególną siłę. Rosjanin też doczekał się wielkich bicepsów (około 60 cm w obwodzie), ale problem w tym, że nie zawdzięcza ich treningom. Po powrocie z wojska zaczął wstrzykiwać sobie w mięśnie synthol. Synthol, czyli toksyczny olej, który co prawda daje efekty w kilka dni, jednak jest szalenie groźny dla zdrowia.
Jego wielkie bicepsy nie pomogły mu w debiucie w klatce, gdzie jego rywalem został Oleg Mongol, internetowy bloger. "Rosyjski Popeye" odklepał, gdy przeciwnik zaczął go dusić.
Przegrana walka w oktagonie jest jednak najmniejszym zmartwieniem Tiereszyna. Rosjanin musiał się bowiem poddać operacji usunięcia martwej tkanki z jednego bicepsa, który został uszkodzony przez wstrzyknięty synthol. - Pojawił się stan zapalny, ponieważ popełniłem błąd. Jednorazowo wstrzykiwałem sobie bardzo dużą dawkę. Gdybym robił to powoli, przez rok, to nic by się nie stało - wyznał 23-latek w rozmowie z dziennikarzami TVN.
Tiereszyn powoli tego jednak nie robił, przez co musiał poddać się operacji usunięcia martwej tkanki mięśniowej, zniszczonej przez chemiczną substancję. - Substancja nasyca mięśnie, tkanki podskórne i samą skórę. Wszystko trzeba usunąć, ale lekarze chcą zachować żyły, nerwy i inne funkcje kończyny - powiedział chirurg Dimitrij Mielnikow, który szczegóły zabiegu zdradził w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Metro".
Tiereszyn, znany z kontrowersyjnych działań w mediach społecznościowych, wrzucił do internetu filmik, na którym prezentuje... tkankę mięśniową wyciętą z jego ręki.
Problemy Rosjanina nie skończą się jednak na jednej operacji. Przed nim seria skomplikowanych zabiegów. Jeśli nie wszystkie pójdą zgodnie z planem, będzie mu grozić amputacja obydwu rąk. Jeśli obumieranie tkanek rozprzestrzeni się na inne części ciała, 23-latkowi grozić będzie nawet śmierć. - Tkanka umiera i zostaje zastąpiona blizną, twardą jak drzewo. Gdy się w nią zapuka, usłyszymy charakterystyczny dźwięk - mówi Mielnikow.