Do sytuacji doszło na Sardynii, konkretnie na plaży Cala Sinizias, gdzie Magnini przebywał na wakacjach ze swoją partnerką. W pewnym momencie 37-latek usłyszał krzyki mężczyzny, którego porwały fale. Były mistrz świata w pływaniu bez wahania rzucił się na pomoc.
Jak się okazało, mężczyzna, którego uratował Magnini, spadł z nadmuchiwanego łabędzia. Próbował do niego wrócić, ale fale okazały się zbyt silne. Po krótkiej walce 45-latek opadł z siły i zaczął się topić, połykając wodę morską. Magnini dopłynął do niego jednak bardzo szybko i zdążył mu pomóc, utrzymując jego głowę nad powierzchnią wody. Później do byłego mistrza świata podpłynęli ratownicy, którzy pomogli wyciągnąć poszkodowanego na brzeg.
- Kiedy do niego dotarłem, nie był nawet w stanie mówić. Trudno było go podnieść na specjalną tratwę, więc położyliśmy go na materacu od ludzi, którzy byli w pobliżu - powiedział Włoch w rozmowie z "Corriere dello Sport". - Zrobiłem to, co musiałem - dodał.