Elizabeth Revol napisała pożegnalny list do Tomasza Mackiewicza

"Tomku, miałeś nieskończoną pasję do tej góry, twoje spojrzenie wypełniło się energią dla Nangi. Miałeś energię i siłę, by żyć swoim snem i iść do jego końca. Dziękuję, że byłeś tym, kim byłeś" - w liście pożegnalnym do Tomasza Mackiewicza napisała Elizabeth Revol.

W styczniu 2018 roku Elizabeth Revol i Tomasz Mackiewicz podjęli próbę zimowego zdobycia Nanga Parbat. Według niektórych źródeł Francuzka i Polak dotarli na szczyt 25 stycznia. Podczas schodzenia pogoda załamała się.

Według relacji Revol, Mackiewicz nabawił się choroby wysokościowej, ślepoty śnieżnej oraz licznych odmrożeń. Francuzka sprowadziła partnera do wysokości około 7200 metrów i 26 stycznia wyruszyła w dalszą drogę powrotną, zostawiając go w szczelinie. Dzień później na ratunek wspinaczom wyruszyli członkowie prowadzonej niezależnie polskiej Narodowej Wyprawy Zimowej na K2 – Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor – którzy zostali przetransportowani śmigłowcem spod K2 do podnóża Nanga Parbat (4800 m n.p.m.).

28 stycznia Bielecki i Urubko dotarli w rekordowym czasie (około 8 godzin), po nocnej wspinaczce, do Revol, z którą spotkali się na wysokości około 6000 metrów. Zespół sprowadził himalaistkę na teren dostępny dla śmigłowców ratunkowych, jednak nie zdecydował się na wyruszenie po Mackiewicza ze względu na wysokie ryzyko i nikłe szanse powodzenia akcji.

W poniedziałek, blisko cztery miesiące po tragicznych wydarzeniach, Revol na swojej stronie na Facebooku napisała list, w którym pożegnała Mackiewicza. "Dzisiaj piszę do Ciebie list pożegnalny, ale wolę nie kończyć go pożegnaniem, bo wciąż jest to dla mnie  niemożliwe. Przeżyłam z tobą wyjątkowe chwile, poczułam niezwykłe emocje i razem zrobiliśmy piękne oraz autentyczne rzeczy." - napisała Francuzka.

"Nie wiem, kiedy zaczęłam cię tracić, kiedy przekroczyłeś punkt bez powrotu. 90 metrów poniżej szczytu wciąż byłeś bardzo dobry. Potem mówiliśmy niewiele, ale nie mniej lub nie więcej niż wcześniej. Wspinaliśmy się w ten sposób, skupieni... Nie wiem jeszcze, jak to się stało, że dziś się żegnamy. Jedyne, co czuję, to twoja nieobecność i cała fala uczuć. Wspięliśmy się razem w tę trudną zimę, ponieważ zbudowaliśmy naszą historię na naszych prawdziwych emocjach, żywym doświadczeniu życia."

"Tomku, miałeś nieskończoną pasję do tej góry, twoje spojrzenie wypełniło się energią dla Nangi. Miałeś energię i siłę, by żyć swoim snem i iść do jego końca. Dziękuję, że byłeś tym, kim byłeś."

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.