Żeby zagrać w legendarnym Crucible Theatre, Stefanów i Filipiak muszą przejść trzy rundy kwalifiakcji – wtedy będą dolosowani do rozstawionej już najlepszej „szesnastki” rankingu. Obaj zapewnili sobie występ w kwalifikacjach podczas niedawnych amatorskich wicemistrzostw świata federacji World Snooker Federation na Malcie – Filipak dotarł do półfinału, Stefanów został wicemistrzem.
Stefanów w pierwszej rundzie kwalifikacji zagra w piątek z Anglikiem Garym Wilsonem, 39. graczem światowego rankingu. Wilson w zeszłym roku przebił się do turnieju głównego MŚ i w 1. rundzie napędził stracha samemu Ronniemu O’Sullivanowi, przegrywając z genialnym rodakiem 7-10. W tym sezonie dotarł już do półfinału Welsh Open, wygrywając po drodze m.in. z Markiem Allenem. W rozgrywanym tuż przed kwalifikacjami do MŚ China Open grał w 3 rundzie, a na rozkładzie miał Alego Cartera i Joe Perry’ego.
- Ostro. Będzie ciężko – przyznaje Stefanów, który do Anglii poleciał już w poniedziałek.
Filipiak już w środę zmierzy się z Benem Woollastonem, 41. graczem świata. Anglik na koncie ma, podobnie jak Wilson wicemistrzostwo Welsh Open, zdobyte w 2015 roku. W tym sezonie jego najlepszym rezultatem jest ćwierćfinał Paul Hunter Classic. W turneiju głównym mistrzostw świata grał raz – w 2013 roku, w pierwszej rundzie przegrał 4-10 z Alim Carterem. To paradoksalnie rywal, który bardziej pasowałby Stefanówowi – Adam pokonał Anglika w 2016 roku podczas Riga Masters odnosząc, jako pierwszy Polak, zwycięstwo w rankingowym turnieju snookerowym.
Jeśli Stefanów przebrnie przez pierwszą rundę, czeka na niego lepszy z pary Thepchaiya Un-Nooh (Tajlandia) - Alexander Ursenbacher (Szwajcaria). Jeśli znów się uda, najbardziej prawdopodobnym rywalem będzie Anglik David Gilbert, nr 26 na świecie.
Filipiaka w przypadku wygranej czeka starcie z wygranym angielskiego pojedynku Stuart Carrington – Nigel Bond. A potem? W drabince jest m.in. bardzo uznany Anglik Martin Gould, 24 snookerzysta rankingu.
Mistrzostwa świata rozpoczynają się 21 kwietnia.