Nowy rekord Polski. Sum wyłowiony w Rybniku miał 259 cm i 105,5 kg

Władysław Bombik złowił w Jeziorze Rybnickim gigantycznego suma i udowodnił, że w polskich wodach pływają prawdziwe potwory. To nowy rekord Polski. Gigant mierzył 259 cm i ważył 105,5 kg. - Sum momentami stawał dęba, tworząc wielkie wiry, w których przewalał się monstrualnej wielkości ogon - relacjonował szczęśliwy łowca.

Nie ma wątpliwości. To największa słodkowodna ryba, która została złowiona w Polsce przez wędkarza i zgłoszona do "Wiadomości Wędkarskich", czasopisma, które zbiera oficjalne rekordy Polski. Skuteczną przynętą okazał się 25 centymetrowy filet z leszcza.

Gigantyczny sum został złapany w Jeziorze Rybnickim, zbiorniku zaporowym, który powstał na potrzeby Elektrowni Rybnik. Poprzedni rekord suma również pochodzi z wód Zalewu Rybnickiego. Należał do Tomasza Więsyka, który w 2012 roku wyholował suma mierzącego 254 cm i ważącego 105 kg.

Tak swój rekordowy połów relacjonował szczęśliwy łowca na łamach

"Wiadomości Wędkarskich"

- Przynętę wywiozłem za pomocą zdalnie sterowanej łódki na odległość 250 m w miejsce, gdzie kończy się płytki blat i zaczynają dołki. Są tam spady z 1,2 na 2,5 m. Około godziny 19.30 podszedłem do wędkującego obok pogadać o nowościach sprzętowych. Stałem tam dobrą minutę, gdy zauważyłem, że moja bombka sygnalizacyjna, wisząca metr pod wędką, podskoczyła pod blank. Dobiegłem do wędziska i zaciąłem uciekającą rybę. Sum nawet się nie zatrzymał. Płynął na środek zbiornika. Z przerażeniem obserwowałem szpulę kołowrotka, z której znikały ostatnie zwoje żyłki 0,50 mm. Na szczęście sum zrobił nawrót. Wykorzystałem sytuację i zacząłem go pompować. Z trudem odzyskiwałem kolejne metry linki. Po kilku minutach ryba była już na płytkim blacie, tuż przed dołkiem, w którym wcześniej umieściłem przynętę. Dopiero wtedy spostrzegłem, że wiatr ucichł i zrobiła się flauta. Widzieliście kiedyś hol tak wielkiej ryby na płyciźnie? Sum momentami stawał dęba, tworząc wielkie wiry, w których przewalał się monstrualnej wielkości ogon.
Po 20 minutach walki drapieżnik był już pod brzegiem. Oddałem wędkę koledze, ześlizgnąłem się po betonowej płycie i chwyciłem wąsatego olbrzyma za dolną szczękę. Po zmierzeniu i zważeniu ryby wędkarze obserwujący całą sytuację sugerują, że być może pobiłem rekord Polski. Nie chcę w to wierzyć. Mój kolega sprawdza w Internecie. Tak, to nowy rekord Polski - relacjonował Władysław Bombik.

Władysław Bombik i rekordowy sumWładysław Bombik i rekordowy sum Wiadomości Wędkarskie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.