KSW 49. Najważniejsza walka w karierze Michała Materli. Wygrać może wiele, ale jeszcze więcej stracić

Michała Materlę, Karola Bedorfa, Artura Sowińskiego i Krystiana Kaszubowskiego czekają bardzo trudne walki. Jeśli gwiazdy KSW je przegrają, to kilka pomników, które budowano latami, może zacząć się sypać. Sobotnia gala KSW 49 zapowiada się ekscytująco.

Michał Materla to jeden z najpopularniejszych polskich zawodników MMA i były mistrz KSW w dywizji średniej. Pas stracił w 2015 roku. Mamed Chalidow potrzebował zaledwie 31 sekund, aby brutalnie znokautować Polaka. Porażka z Czeczenem to żaden wstyd. Chociaż Mamed nigdy nie sprawdził się w UFC, najlepszej organizacji na świecie, to nikt nie podważał jego umiejętności. 

Zobacz wideo

Materla bardzo przeżył porażkę, ale zacisnął zęby i wrócił do oktagonu, gdzie zanotował trzy wygrane z rzędu. Najpierw znokautował Antoniego Chmielewskiego (najbardziej doświadczonego Polaka w MMA), a potem Rousimara Palharesa oraz Thiago Silvę (obaj Brazylijczycy walczyli w przeszłości dla UFC). 

Wydawało się, że to dobry czas, aby Materla wykonał kolejny krok naprzód, więc KSW ściągnęło kolejnego byłego zawodnika UFC - Scotta Askhama. Brytyjczyk miał niezły rekord (15-4), był uznawany za groźnego zawodnika (szczególnie w stójce), ale jednak UFC nie podbił. Dla amerykańskiej federacji walczył sześć razy, aż cztery razy przegrywał. Nikt go jednak nie znokautował, przegrywał na punkty, często po wyrównanych walkach. 

Askham miał być dużym wyzwaniem dla Polaka, ale to Materla był faworytem bukmacherów. Klatka jednak wszystko brutalnie zweryfikowała. Brytyjczykowi wystarczyło kilka mocnych kopnięć na wątrobę Polaka, który przegrał już w pierwszej rundzie.

Kolejnym rywalem Askhama był Marcin Wojcik, który również przegrał w pierwszej rundzie, też po kopnięciu na wątrobę.

 

Materla musiał się odbudować, aby doprowadzić do rewanżu z Brytyjczykiem. Najpierw pokonał Martina Zawadę (28-15), czyli doświadczonego zawodnika, ale spoza czołówki KSW. Potem zmierzył się z Damianem Janikowskim, czyli byłym zapaśnikiem, który próbuje sił w MMA. Żaden z nich nie może się równać Askhamowi. - Czuję się underdogiem, bo przegrałem z kretesem ze Scottem w pierwszym pojedynku. Presja jest po jego stronie - mówi Michał Materla.

To bardzo ważna walka w karierze Materly, ale istotna też dla wizerunku KSW. Askham to mocny zawodnik, jeden z najlepszych na europejskim rynku, ale jednak nie zdołał podbić UFC. 

Bedorf - Grabowski, czyli pojedynek, który powinien się już dawno odbyć

W dość podobnej sytuacji, co Materla, znalazł się Karol Bedorf, który zmierzy się z Damianem Grabowskim. Zawodnik ze Szczecina też walczy o swoje dobre imię. W latach 2012-16 Bedorf był mistrzem wagi ciężkiej KSW. W 2016 roku sensacyjnie został brutalnie pobity przez Fernando Rodriguesa (11-4) i stracił pas. Sensacyjnie, bo później Brazylijczyk całkowicie zawiódł, najpierw po 16 sekundach przegrał z Marcinem "Różalem" Różalskim (7-4), a później Fernando w niemal bliźniaczy sposób został znokautowany przez Michała Andryszaka (20-7). Walka trwała krócej niż pół minuty.

Wydaje się, że Bedorf mógł zlekceważyć Brazylijczyka podczas przygotowań do walki. Później chciał mu się zrewanżować, ale w powrocie do klatki przeszkodziły mu kontuzje. Wrócił dopiero w 2018 roku i pewnie pokonał Mariusza Pudzianowskiego, czyli zawodnika groźnego, ale spoza ścisłej czołówki wagi ciężkiej KSW.

Kolejnym starciem Bedorfa była walka o pas wagi ciężkiej z Philipem De Friesem, który obnażył słabości Polaka.

- To jest niesamowity gość. Oglądasz jego walkę i znowu jesteś zaskoczony, że zwyciężył. A on przecież wygrał piąty raz z rzędu - mówił Maciej Kawulski, współwłaściciel KSW, po przegranej Tomasza Narkuna z De Friesem.

Kawulski pytany o to, czy nie obawia się sytuacji, w której Damian Grabowski, zawodnik, który odbił się od UFC [trzy walki, trzy porażki], pokona gwiazdę KSW, odpowiada:
- W MMA nie działa taka prosta i naiwna matematyka. Są zawodnicy UFC, którzy wyjeżdżają do Europy lub Japonii i nagle przegrywają. Daniel Omielańczuk stoczył u nas dwie walki i obie przegrał, a potem podpisał kontrakt z UFC i nawet udało mu się wygrać kilka pojedynków. Karol Bedorf i Damian Grabowski to walka, która od wielu lat chodziła kibicom po głowie, ale ciągle byli na przeciwległych biegunach. Gdy Bedorf był mistrzem KSW, akurat Damian doznał kilku porażek. Teraz to Bedorf jest pod ścianą, przegrał dwie z trzech ostatnich walk, więc starcie z Grabowskim znowu nabrało sensu - twierdzi Kawulski.

Bedorf i Materla walczą o coś więcej niż o kolejne zwycięstwo. Walczą, aby udowodnić, że należą do europejskiej czołówki. Ewentualne przegrane mogą sprawić, że na dobre się od niej oddalą. 

Trudna przeprawa czeka także Artura Sowińskiego, byłego mistrza wagi piórkowej. Rywalem Polaka będzie Norman Parke, który ostatnio pobił Borysa Mańkowskiego, niedawnego mistrza dywizji lekkiej. Parke i Sowiński spotkają się w umownym limicie do 74 kg.

Przed wielką szansą stanie niepokonany Krystian Kaszubowski. 24-latek zmierzy się z Roberto Soldiciem. Bośniak błyskawicznie został gwiazdą KSW i w sobotę będzie bronił pasa wagi lekkiej. 

Zmiana pokoleniowa KSW

Mamed Chalidow zakończył karierę, a Mariusz Pudzianowski ma już 42-lata. Kawulski nie obawia się jednak, że dwie największe gwiazdy KSW nie będą miały godnych zastępców.

- Myślę, że w każdej kategorii wagowej jest przynajmniej jedno światełko, które w niedalekiej przyszłości może bardzo mocno rozbłysnąć - mówi współwłaściciel KSW.

Zapewne ma na myśli takich zawodników jak: Roberto Soldić (15-3) czy Salahdine Parnasse (13-0-1). Ale przecież niedawno to samo mówiło się o Tomaszu Narkunie, Borysie Mańkowskim, Damianie Janikowskim i Mateuszu Gamrocie. Ten pierwszy poległ ostatnio z De Friesem, choć trzeba zaznaczyć, że walka z przeciwnikiem z wyższej kategorii zawsze jest arcytrudna. Natomiast Mańkowski ostatni raz wygrał w 2016 roku. Od tego czasu przegrał trzy walki. Janikowski (3-2) wyśmienicie zaczął przygodę w MMA, ale przegrał ostatnie dwa starcia. Natomiast w piątek rano swoje pasy zwakował Mateusz Gamrot (15-0), niepokonany mistrz wagi piórkowej i lekkiej.

Sobotnia gala 49 zapowiada się ekscytująco. Czekają nas zacięte pojedynki, które powinny stać na wysokim poziomie. Materlę, Bedorfa i Sowińskiego czekają bardzo trudne walki. Jeśli przegrają, to kilka pomników, które budowano latami, może zacząć się sypać. 

Karta walk KSW 49:

Walka o pas wagi średniej 

83,9 kg/185 lb: Michał Materla (27-6, 9 KO, 12 SUB) - Scott Askham (17-4, 11 KO, 2 SUB)

Walka o pas wagi półśredniej 

  • 77,1 kg/170 lb: (c) Roberto Soldić (15-3, 13 KO, 1 SUB) - Krystian Kaszubowski (7-0, 2 KO, 1 SUB)
  • 120,2 kg/265 lb: Karol Bedorf (15-4, 5 KO, 4 SUB) - Damian Grabowski (21-5, 7 KO, 11 SUB)
  • 74 kg/163 lb: Artur Sowiński (19-10, 6 KO, 7 SUB) - Norman Parke (26-6-1, 4 KO, 12 SUB)
  • 120,2 kg/265 lb: Erko Jun (2-0, 2 KO) - Akop Szostak (3-2, 2 KO)
  • 93 kg/205 lb: Martin Zawada (28-15-1, 18 KO, 5 SUB) - Thiago Silva (21-8, 14 KO, 2 SUB)
  • 61,2 kg/135 lb: Antun Racić (22-8-1, 13 SUB) - Paweł Polityło (4-1, 1 KO)
  • 120,2 kg/265 lb: Michał Andryszak (20-7, 13 KO, 6 SUB) - Luis Henrique (11-5, 3 KO, 5 SUB)
  • 70,3 kg/155 lb: Leszek Krakowski (12-1, 5 KO, 3 SUB) - Michael Dubois (10-6, 3 KO, 7 SUB)
Więcej o:
Copyright © Agora SA