Do kuriozalnej sytuacji doszło kilka miesięcy temu, ale dopiero teraz wyciekły nagrania. W Andrychowie mieści się hotel, w którym odbywało się wesele. Impreza nagle została przerwana, bo w hotelu pojawił się Mariusz Pudzianowski, który wraz z kilkoma kolegami zaczął przeganiać hotelowych gości, a także wynosić meble z budynku. Sportowiec twierdzi, że w lipcu ubiegłego roku nabył 50 procent udziałów w hotelu, a impreza odbywała się akurat na jego połowie. Przedsiębiorca Andrzej Kowalczyk ma jednak inne zdanie i twierdzi, że to on jest właścicielem całego budynku.
Portal money.pl informuje, że Pudzianowski nabył udziału w hotelu od byłej żony Kowalczyka. Sprawa do dziś nie jest wyjaśniona przez sąd. - To ten pan działa niezgodnie prawem, to on ma sprawy karne w toku, nie ja - twierdzi Pudzianowski. Warto dodać, że to nie pierwszy raz, gdy Pudzian może mieć kłopoty z prawem. W latach 2000-2001 przebywał w więzieniu za udział w bójce.
Całą sytuację możecie obejrzeć poniżej:
Pudzianowski twierdzi, że to on jest ofiarą całej sytuacji, a sąd rozstrzygnie jego niewinność. Pudzian dopiero teraz odniósł się publicznie do skandalicznej sytuacji, choć miała ona miejsce kilka miesięcy temu: