Kowalkiewicz po potężnym prawym prostym na deskach leżała długo. Walka z Jessicą Andrade na UFC 228 zakończyła się dla niej najgorzej jak mogła. Polka została znokautowana już w pierwszej rundzie. W Dallas wraz z Kowalkiewicz legły też marzenia o pasie UFC. Zwyciężczyni tamtego pojedynku miała do niego prostą drogę i walkę na horyzoncie z mistrzynią wagi słomkowej Rose Namajunas, z którą Polka już kiedyś wygrała.
Zawodnicza z Łodzi w pełni świadoma tego co się stało była dopiero kilka godzin po walce.
- To był mój pierwszy nokaut, to bardzo dziwne uczucie – opisywała. Dodawała też, że wróci silniejsza. Udowodnić to ma w walce z równie twardą co Andrade i bijącą równie nieprzyjemnie Amerykanką Michelle Waterson. Rywalka nazywana jest za oceanem „Gorącą Karateczką”. Pierwszy człon pseudonimu nawiązuje do jej urody, drugi do sportowych umiejętności.
Od ring girl po rękawice
Waterson wzięła się za trenowanie wieku 10 lat. Najpierw było karate. Poszło dobrze, bo zdobyła w nim czarny pas. Potem ćwiczyła jeszcze Wu-Shu, Muay Thai, brazylijskie Jiu-Jitsu, boks oraz zapasy. Najpoważniejszy kontakt z zawodowymi sportami walki miała jednak najpierw jako... ring girl. Gdy chodziła wokół ringów i oktagonów stwierdziła, że zamiast tablic z numerami rund woli trzymać rękawice do walki i chciałaby spróbować w nich swoich sił.
W transformacji w zawodniczkę pomagał jej znany w świecie UFC Donald Cerone. Waterson weszła w świat profesjonalnego MMA dość szybko.
- Zaczęłam walczyć zawodowo, bez stoczenia żadnej walki amatorskiej. Cerone po kilku treningach spytał co chcę teraz robić? Odpowiedziałam, że walczyć. No i walczyłam – opowiadała niegdyś przed kamerami FOX.
Swą debiutancką walkę w 2007 roku wygrała jednogłośną decyzją. W kolejnych 10 potyczkach doznała tylko trzech porażek. Po trzech latach zrobiła sobie przerwę na urodzenie dziecka, a następnie w 2012 roku wróciła do MMA. Szybko sięgnęła po nią organizacja Invicta, w której przez chwilę była też Kowalkiewicz. “Gorąca Karateczka” była w niej mistrzynią dywizji atomowej. Obie panie w tej organizacji na macie się nie spotkały, ale
Michelle kojarzy Polkę z dawnych czasów. Wrażenie zrobiła na niej jednak dopiero w UFC, gdy pokonała Namajunas i toczyła wyrównaną walkę z Joanną Jędrzejczyk. Dlatego też ma do Kowalkiewicz spory respekt i uważa ją za jedną z lepszych strikerek w organizacji.
- Po tych pięciu rundach z JJ i pokonaniu Rose podpisałabym się pod tym obiema rękami – przyznała przed walką. Zresztą panie zdążyły się już kiedyś poznać i polubić. Waterson zamieściła niegdyś nawet zdjęcie z takiego spotkania, na którym widnieje wraz Polką (nazywaną w USA „Polską Księżniczką) i Walentiną Szewczenko.
“Nie chcę jej krzywdzić, ale…”
- Mówiłam już nieraz o chęci walki z Kowalkiewicz, bo uważam ją za znakomita rywalkę, a ja lubię wyzwania. Nasze starcie mogłoby być znakomitym show – mówiła niedawno Amerykanka o tajskich korzeniach.
- Lubię Michelle. Z jednej strony nie chcę jej skrzywdzić, a z drugiej wiem, że będę musiała to zrobić. To będzie dla mnie trudna walka – tłumaczyła natomiast Polka.
Waterson ma w UFC dość oryginalny cel. Chce zostać pierwszą kobietą, która urodziła dziecko, a potem zdobyła mistrzowski pas prestiżowej organizacji. Kilka pań już tej sztuki próbowało, ale każda z nich zatrzymała się tylko na pierwszym punkcie. Kowalkiewicz pod takim pomysłem też mogłaby się podpisać, tylko inny ma scenariusz jego realizacji. Na macierzyństwo wolałaby odejść jako mistrzyni. 34-latka niedawno zresztą zapowiedziała, że po kolejnych dwóch latach w oktagonie będzie myślała o sportowej emeryturze.
Przed nią zatem raczej ostatnia szansa by wrócić na tory, które kierują do mistrzowskiego tytułu. Zadanie trudne. Waterson jest świetna w stójce, ale ma też znakomity parter. Do tej pory wygrała dziewięć walk przez poddanie. Polka ledwie dwie, a kolejną przez nokaut.
Atutem Kowalkiewicz może być wytrzymałość i doświadczenie w dłuższych pojedynkach, ale musi uważać na mistrzowskie karate Amerykanki. Ta show, wygimnastykowanie i pokaz panowania nad ciałem zrobiła już na medialnym treningu, gdy dwoma kopnięciami strąciła butelki z głów swoich sparingpartnerów.
Lepiej gdyby podczas walki z Kowalkiewicz jej noga nie doszła celu na podobnej wysokości.
Do starcia pań dojdzie w nocy z soboty na niedzielę po godzinie 1:00 polskiego czasu. Będzie to trzeci pojedynek gali UFC ON ESPN 2.
Karta główna UFC ON ESPN 2
Waga lekka: Edson Barboza (20-6, 12 KO, 1 SUB) - Justin Gaethje (19-2, 16 KO, 1 SUB)
Waga średnia: David Branch (22-5, 6 KO, 7 SUB) - Jack Hermansson (18-4, 11 KO, 4 SUB)
Waga piórkowa: Josh Emmett (13-2, 4 KO, 2 SUB) - Michael Johnson (19-13, 8 KO, 2 SUB)
Waga słomkowa: Karolina Kowalkiewicz (12-3, 1 KO, 2 SUB) - Michelle Waterson (16-6, 3 KO, 9 SUB)
Waga półciężka: Kennedy Nzechukwu (6-0, 4 KO) - Paul Craig (10-3, 1 KO, 9 SUB)
Waga piórkowa: Sodig Yussuf (8-1, 5 KO) - Sheymon Moraes (11-2, 5 KO)