KSW 43. Janikowski pokonał rywala w 18 sekund i... złamał rękę. "Damian chyba za mocno bije"

- Przy pierwszym ciosie coś niedobrego stało się z lewą ręką - mówił Damian Janikowski, który w sobotę podczas gali KSW 43 we Wrocławiu wygrał trzeci raz z rzędu w MMA. Okazało się, że ma złamaną czwartą kość śródręcza.

Rywalem Janikowskiego był Yannick Bahati (28 lat, 8-4, 4 KO). Walka trwała zaledwie 18 sekund. Już od pierwszego gongu Polak rzucił się na Anglika. Bahati nie wytrwał nawałnicy ciosów i arbiter był zmuszony do zakończenia walki już w pierwszej rundzie.

Janikowski świętował, ale i sam w tym starciu ucierpiał. - Przy pierwszym ciosie coś niedobrego stało się z lewą ręką. (...) Odkąd zacząłem treningi w MMA w ogóle nie robię siły, bo tę nabyłem dzięki zapasom. Moi sparingpartnerzy zawsze mi mówią, że mam ciężkie ręce - mówił Janikowski se.pl.

Michał Pernach, menedżer Janikowskiego, relacjonuje, że zawodnik trafił do szpitala dopiero następnego dnia. Okazało się, że konieczny będzie gips, bo złamana została czwarta kość śródręcza.

- Kość „poszła” przy pierwszym ciosie z lewej ręki. Damian mocno to odczuł, ale zacisnął zęby i dalej okładał Bahatiego tą ręką. Po walce praktycznie w ogóle nie spał, a nazajutrz pojechaliśmy do szpitala na prześwietlenie i lekarz włożył mu rękę w gips, który będzie musiał nosić przez trzy tygodnie. Cóż, Damian chyba za mocno bije - mówi Pernach.

Janikowski to były zapaśnik, który wyrasta na nową gwiazdą wagi średniej w polskim MMA. W Londynie w 2012 roku zdobył brązowy medal w zapasach klasycznych, od 2017 roku przestawił się na MMA. Sobotnie zwycięstwo było jego trzecim z rzędu

Zadebiutował w KSW podczas gali w maju 2017 roku na Stadionie Narodowym, kiedy jego rywalem był Gerardo Julio Gallegos. Amerykanina pokonał już w pierwszej rundzie. Kolejnym testem dla byłego zapaśnika był Antoni Chmielewski, najbardziej doświadczony zawodnik w historii polskiego MMA. Janikowski ku zdziwieniu wielu ekspertów całkowicie zdominował Chmielewskiego i pewnie wygrał walkę.

Z kim następna walka?

Wydaje się, że Polak, choć wciąż nie ma wielkiego doświadczenia w klatce, jest już gotowy na kolejne trudne wyzwania. Bardzo ciekawe byłoby starcie z Michałem Materlą (25-6, 7 KO).

- Nie jestem na tyle doświadczonym zawodnikiem, żeby po wygranych walkach rzucać komuś wyzwania. To byłoby słabe. Poza tym to KSW najlepiej wie, z kim mam się mierzyć. Czy przyjąłbym ofertę walki z Materlą? No pewnie, że tak. Mogę przed kimś czuć respekt, ale na pewno nie strach - mówił Janikowski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA