Joanna Jędrzejczyk dla Sport.pl: Wyciągnęłam wnioski. To już się nie powtórzy [ROZMOWA]

- Ludziom wydaje się, że nie mogę się pogodzić z przegraną, ale to nie do końca tak jest. Taki błąd nie może się już powtórzyć, dlatego zwolniłam ekipę, m.in. lekarza i dietetyka - mówi Joanna Jędrzejczyk w rozmowie ze Sport.pl.

W marcu 2015 roku Joanna Jędrzejczyk (14-1) zdobyła pas UFC w dywizji słomkowej. Skutecznie broniła go w kolejnych pięciu pojedynkach. Przegrała dopiero w listopadzie zeszłego roku, kiedy sensacyjnie nową mistrzynią najlepszej organizacji MMA na świecie została Rose Namajunas (7-3). Amerykanka wygrała walkę przez nokaut techniczny już w pierwszej rundzie. 

Antoni Partum i Kacper Sosnowski: Nie jesteś reprezentantką sportów zimowych, a nawet olimpijskich, ale to ty wzięłaś udział w sztafecie z ogniem olimpijskim. Czujesz się zaszczycona?

Joanna Jędrzejczyk: - Powiem więcej, to spełnienie marzeń. Weryfikacja trwała pół roku czy jestem odpowiednią osobą, w końcu udało się. Pojechałam tam przecież jako przedstawicielka mieszanych sztuk walk, a nie utytułowana narciarka. Kopnął mnie ogromny zaszczyt.

Uśmiech nie znika z twojej twarzy. Porażka z Rose Namajunas to już zamknięty rozdział?

- Porażka? Nie użyłabym tego słowa… Wiem czemu przegrałam i dołożę wszelkich starań, aby odzyskać pas. Pamiętajmy, że w listopadzie ze swej strony zrobiłam wszystko co mogłam, aby wygrać.

Co było przyczyną utraty pasa?

- Jeszcze na 48 godzin przed pojedynkiem wszystko układało się świetnie, podczas treningu medialnego dziennikarze zachwycali się moją formą. W nocy przed walką zaczęły się problemy ze ścinaniem wagi. W efekcie, w dniu gali byłam osłabiona. Nie byłam sobą.

Wyciągniesz konsekwencje od swojego sztabu?

- Już wyciągnęłam. Taki błąd nie może się już powtórzyć dlatego zwolniłam ekipę, m.in. lekarza i dietetyka. Ludziom się wydaje, że nie mogę się pogodzić z przegraną, ale to nie do końca tak jest. Rose należy się szacunek, jednak jestem sportowcem od 14 lat i czy z pasem czy nie, czuję, że to ja jestem najlepsza. Potwierdzę to w 2018 roku. Zmieniłam ekipę medyczną i dietetyczną, więc teraz będzie już tylko lepiej. To jest sport indywidualny i gdy zamyka się klatka, to zostaję sama. Przecież nikt za mnie nie wygra walki. Ale mój sztab - do momentu rozpoczęcia walki - musi być maksymalnie skoncentrowany i całkowicie mi oddany, tak jak ja jestem oddana treningom. Zapłaciłam bardzo dużą cenę za błędy osób trzecich.

To była twoja pierwsza przegrana walka w karierze. Dotychczas nie korzystałaś z pomocy psychologów sportu, czy teraz coś się zmieniło?

- A czy wyglądam na kogoś, kto tego potrzebuje? Otrzymałam oferty współpracy z najlepszymi specjalistami w zakresie psychologii sportu, ale nie bójcie się. Nie będzie tak,że teraz wyjdę do klatki i będę przestraszona lub sparaliżowana. Wręcz przeciwnie, mam jeszcze większy głód zwycięstw. 14 lat ciężkiej pracy nie może być przekreślone przez jeden słabszy dzień.

Kiedy wrócisz do oktagonu?

- Dokładny termin nie jest jeszcze znany. Prowadzę rozmowy z UFC, ale szczegółów nie zdradzę. Na pewno nie będę walczyła w najbliższych 2-3 miesiącach. 21 stycznia wracam do Stanów i zaczynam ciężkie treningi.

Twój główny cel to rewanż z Rose Namajunas?

- Nie. Chcę tylko odzyskać mój pas. Niezależnie kto będzie go bronił...

UFC potwierdziło datę i miejsce najbliższej walki Joanny Jędrzejczyk. Polka która pas kategorii słomkowej nosiła niemal przez 3 lata, będzie mogła odzyskać go na kwietniowej gali UFC 223. Znów zmierzy się Rose Namajunas. Czytaj całość >>

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.