Andrade po walce z Polką dostała od 21 tysięcy osób gromkie brawa. Nic dziwnego. Ciągle wywierała na Jędrzejczyk presję, wyprowadzała mocne i celne ciosy, gdy nadziewała się na bolesne kontry i tak nie dawała za wygraną. Mozolnie i uparcie próbowała obalać mistrzynię kategorii słomkowej. Na całe 25 minut walki udało jej się to może kilka razy.
- Plan był taki by sprowadzić ją do parteru – mówiła na gorąco po walce. - Jak wszyscy widzieli było to za trudne – dodała szczerze.
Brazylijka szczególne pretensje miała do siebie za początek starcia.
- Pierwszą rundę zaczęłam ze zbyt dużym respektem dla Asi. Przed ostatnią mój trener powiedział bym zdecydowanie poszła do przodu. Gdybym zrobiła tak wcześniej rezultat mógłby być inny - analizowała. Przyznała otwarcie, że Polka, z którą zna się zresztą bardzo dobrze, zasłużenie obroniła pas.
- Ona była lepsza. Ja będę jednak mocniej trenować i wrócę silniejsza. Pewnie na razie na inne walki, ale rewanż z Joasią jest pożądany - odniosła się pytana o możliwość powtórnego spotkania z mistrzynią w oktagonie.
Chociaż Andrade wróci do Rio bez pasa, to jednak ten wieczór ona i jej partnerka zapamiętają na długo. Tuż po zakończeniu walki Jessica oświadczyła się swej drugiej połówce.
- Moja dziewczyna jest dla mnie specjalną osobą. Najpiękniej było się zaręczyć w obecności całego świata, dlatego tak zrobiłam – tłumaczyła z uśmiechem.