Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej - narodowy wstyd grozi Indiom

Igrzyska Wspólnoty Brytyjskiej, których start zaplanowano na 3 października, mogą się nie odbyć. Z powodu fatalnej organizacji gwiazdy wycofują się z zawodów, a Indie są o krok od międzynarodowego skandalu.

- Po wiosce dla sportowców wałęsają się psy, pomieszczenia są brudne, dookoła leżą sterty gruzu. To nie jest miejsce dla 6,5 tys. sportowców i działaczy - mówi Michael Cavanagh, szef reprezentacji Szkocji. Inne źródła informują o bezpańskich psach i wielkich kałużach będących wylęgarnią komarów przenoszących dengę. W New Delhi zanotowano wzrost liczby zachorowań na tę chorobę. Wczoraj zawalił się dach hali do podnoszenia ciężarów, dzień wcześniej kładka dla pieszych w pobliżu obiektów sportowych.

Wątpliwości budzi też bezpieczeństwo sportowców. W niedzielę niedaleko meczetu Jama Masjid w starym Delhi postrzelono dwoje tajwańskich turystów. Dzień później australijska telewizja przeprowadziła prowokację dziennikarską - sfilmowała zakup materiałów wybuchowych w Delhi i przejście dziennikarza z walizką wypełnioną nimi przez policyjną kontrolę w pobliżu głównego stadionu.

Igrzyska Commonwealthu to organizowane od 1930 r. zawody sportowe w kilkunastu dyscyplinach. Startują w nich reprezentacje zrzeszone we Wspólnocie Brytyjskiej. Największe z nich zastanawiają się, jak zapewnić spokój sportowcom. Reprezentacja Szkocji przesunęła przylot do New Delhi. Kanadyjczycy również rozważają opóźnienie, a Nowa Zelandia wysłała specjalną komisję, która sprawdzi warunki na miejscu. Australia zapowiedziała, że reprezentacja weźmie udział w zawodach, ale wycofują się z nich niektórzy sportowcy, m.in. mistrzyni świata w rzucie dyskiem Dani Samuels. - Wybaczcie, ale mam dzieci. Moje zdrowie jest ważniejsze niż medal - tłumaczy rezygnację z występu brytyjski mistrz świata w trójskoku Philips Idowu. Inni tłumaczą wycofanie się kontuzjami.

Klęska organizacyjna igrzysk może uderzyć w rząd indyjski obwiniany o niedopatrzenia. Hindusi bronią się, przypominając, że przed igrzyskami olimpijskimi w Atenach w 2004 r. również wskazywano na niedociągnięcia, a potem okazały się sukcesem, ale lokalne gazety już opisują organizację zawodów jako "narodowy wstyd".

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.