- Kryzys zaczął się na wierzchołku, trzeba znać specyfikę sportu, by to zrozumieć. Wspinając się, byli zamknięci we własnym świecie. Na szczycie Eli zorientowała się, że Tomek jest w kiepskim stanie, więc zaczęła go sprowadzać z wierzchołka. Wszystko zaczęło się komplikować, a stan Tomka się pogorszył - powiedział Bielecki w rozmowie z TVN 24, potwierdzając, że Polak i Francuzka zdobyli szczyt.
Denis Urubko i Adam Bielecki po wielu godzinach nocnej akcji ratunkowej sprowadzili Elisabeth Revol ze zbocza Nanga Parbat. Revol trafiła do szpitala w Islamabadzie.
- Wzruszyłem się bardziej niż Eli. Byliśmy zaskoczeni, że tak dużo udało się jej zejść. To dzielna i silna kobieta. W znacznym stopniu pomogła sobie w tej akcji. Byliśmy przekonani, że będziemy musieli wspinać się jeszcze przez 400-500 metrów i dopiero rano ją znajdziemy. Zaskoczyła nas. Mimo stanu swoich rąk ona tak naprawdę na czworaka metr po metrze schodziła, dzięki temu dotarliśmy do niej jeszcze w nocy - dodał 34-latek.
Revol pokład ratowniczego śmigłowca opuściła o własnych siłach. Jak na osobę, która niedawno została ściągnięta przez ratowników z wysokości 6000 metrów, wyglądała bardzo dobrze. Ubrana w kurtkę i czapkę przywitała się ze skromną delegacją. Krótko porozmawiał z nią ambasador Francji w Pakistanie Marc Barety i Ali Saltoro, który wspierał akcje ratowniczą.
- Kontaktowała, jasno formułowała myśli. Była jednak niesamowicie odwodniona i miała odmrożone palce. Pocieszała nas, że z rękami nie jest tak źle, ale stopy były w dużo gorszym stanie. Była bardzo wyczerpana - zdradził himalaista. - Wymyśliliśmy system opuszczania Eli, który sprawnie funkcjonował. Sama Eli bardzo nam pomagała. Jestem pod olbrzymim wrażeniem jej profesjonalizmu i umiejętności technicznych - dodał.
Tak wyglądają odmrożenia Elisabeth Revol. Wideo opublikowała francuska telewizja:
W Publio.pl jest dostępna w formie ebooka biografia Wojciecha Kurtyki