Zmarł Bobby Fischer

Jeden z najwybitniejszych szachistów w historii, Bobby Fischer zmarł w wieku 64 lat. Jego rzecznik prasowy potwierdził, że szachowy mistrz świata zmarł wczoraj w szpitalu w Reykjaviku.

Najbardziej tajemniczy wśród szachowych tytanów - czytaj na blogu Rafała Steca

Fischer zasłynął już jako nastolatek. W wieku 14 lat został najmłodszym zawodnikiem, który wygrał mistrzostwo USA, w wieku 15 lat został najmłodszym arcymistrzem w historii.

Międzynarodową sławę zdobył w 1972 r. Jego pojedynek o mistrzostwo świata z radzieckim mistrzem, Borysem Spasskim został nazwany meczem stulecia. Fischer przegrał pierwszą partię, a na drugą nie przyszedł w ogóle. Wygrał jednak trzecią, a ostatecznie cały mecz w stosunku 12 1/2 do 8 1/2. Tym samym przerwał hegemonię radzieckich arcymistrzów i został szachistą numer jeden na świecie.

Od chwili zdobycia mistrzostwa świata Fischer nie rozegrał już ani jednej partii w oficjalnych rozgrywkach. Przed kolejnym meczem o mistrzostwo z Anatolijem Karpowem, który miał odbyć się w 1975 roku, Fischer przedstawił FIDE szczegółową listę warunków, na jakich mógłby przystąpić do tego meczu. Nie wszystkie jego postulaty mogły zostać spełnione, w związku z czym Fischer odmówił przystąpienia do meczu. FIDE uznała to za walkower i kolejnym mistrzem świata w roku 1975 został Karpow.

Fischer zniknął z życia publicznego na następne kilkanaście lat. Świat usłyszał o nim ponownie w 1992 r., kiedy zgodził się zagrać rewanż za mecz stulecia ze Spasskim. Wygrany przez Fischera mecz odbył się w Czarnogórze, co zostało uznane za złamanie międzynarodowych sankcji nałożonych na w tym czasie Jugosławię.

Fischer był za to poszukiwany, jednak unikał odpowiedzialności przez kolejne dwanaście lat. W międzyczasie zrzekł się obywatelstwa USA. W lipcu 2004 r. został aresztowany w Japonii. Amerykanie domagali się jego ekstradycji, jednak dziewięć miesięcy później został wypuszczony na wolność, po tym jak uzyskał obywatelstwo Islandii. Resztę życia spędził w swojej nowej ojczyźnie.

Szachowy mistrz był oskarżany o antysemityzm. Zaszokował świat, kiedy po atakach na WTC powiedział filipińskiej stacji radiowej: "To świetna wiadomość. Popieram ten atak. USA i Izrael mordowali i rabowali Palestyńczyków przez lata i nikogo to nie obchodziło. Teraz Amerykanie dostali za swoje. Chciałbym, żeby USA zostało wymazane z powierzchni ziemi".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.