Tenis. Pekao Open 2001: Przyjechał Bruguera

W Szczecinie rozpoczął się challenger o randze 150 tysięcy dolarów. Najwyżej sklasyfikowanym uczestnikiem turnieju jest Włoch Andrea Gaudenzi (54). Zagra też Hiszpan Sergi Bruguera (77), dwukrotny mistrz French Open

Tenis. Pekao Open 2001: Przyjechał Bruguera

W Szczecinie rozpoczął się challenger o randze 150 tysięcy dolarów. Najwyżej sklasyfikowanym uczestnikiem turnieju jest Włoch Andrea Gaudenzi (54). Zagra też Hiszpan Sergi Bruguera (77), dwukrotny mistrz French Open

Nazwisko 30-letniego Bruguery przypomina wciąż rok 1994 na kortach Roland Garros. Mistrzostwa Francji stały się wtedy mistrzostwami Barcelony. Triumfowali tenisiści z tego miasta, nawet z tego samego klubu Real Polo Club, Bruguera i Arantxa Sanchez-Vicario. Wśród juniorów zwycięstwo odniósł Jacobo Diaz. Takiego sukcesu nie mógł nie zauważyć król Juan Carlos, który przyjechał z gratulacjami do Paryża. Jeszcze nie wiedział, że również na korcie, kilka lat później pojawi się "Juan Carlos II", tenisista Juan Carlos Ferrero, mający duży udział w zdobyciu przez Hiszpanię Pucharu Davisa.

Sergi Bruguera nie zrobił tak efektownej kariery jak Ferrero. Jego pierwsze zwycięstwo na Roland Garros w 1993 roku, nad Jimem Courierem, poprzedziły nieudane występy właśnie w Pucharze Davisa. Dlatego nikt w niego nie wierzył, na pierwszym planie było rodzeństwo Sanchezów (Emilio, Javier, Arantxa). Nawet gdy Bruguera pokonał Samprasa w ćwierćfinale nikt nie stawiał go w roli faworyta. Podobnie po meczu z Andriejem Miedwiediewem, który recenzował grę rywala: - On jest jak żywa ściana, odbijająca piłki z tą różnicą, że je przyśpiesza i odpowiednio rotuje. Nieustępliwość i skuteczność Hiszpana w tamtym okresie ilustruje fakt, że gdy rok później również pokonał w drodze do finału Miedwiediewa, ten zauważył sarkastycznie: - Rok temu nie wiedziałem jak z nim grać, teraz wiedziałem - i znów przegrałem.

Bruguera, trenowany w tamtym czasie przez swego ojca, Luisa, przypominał nieco Ivana Lendla. Stał się twardy psychicznie, wytrzymywał pięciosetowe pojedynki. Z precyzją strzelca wyborowego plasował piłki po rogach, zmuszając rywali do wytężonego biegania. Robił to czasem z dokładnością maszyny.

Jego karierę zastopowały kontuzje. Katalończyk wciąż próbuje wracać na szczyt. W 1997 roku jego determinacja i skok na 8 miejsce w rankingu przyniosła mu tytuł ATP w kategorii "Powrót roku". - Próbuje zmienić swoją grę na ceglanych nawierzchniach na nowoczesną - ocenia trener Andrzej Sikorski, przez wiele lat pracujący w Hiszpanii. - Dziś nikt już nie czeka na piłki stojąc trzy metry za linią końcową, tylko każdy stara się wchodzić w kort.

W Szczecinie co roku pojawiała się armada z Hiszpanii. Gracze niegdyś znani, jak Carlos Costa lub Alberto Berasategui i Ci, przed którymi była dopiero wielka kariera jak Juan Carlos Ferrero. Również tacy, którzy mieli tylko pięć minut, jak Roberto Carretero, zwycięzca przed kilku laty turnieju w Hamburgu.

Być może siłą przyciągania są korty, być może sam klub i oprawa, która bez ironii i kompleksów zasługuje na miano "małego Roland Garros". Nie ostatnim argumentem jest też restauracja na kortach prowadzona przez Hiszpana.

Turniej główny rozpoczyna się w poniedziałek. Zwycięzca otrzyma 18 tys. dolarów i 90 punktów do rankingu. Z dzikimi kartami zagra czterech Polaków: Łukasz Kubot, Mariusz Fyrstenberg, Bartłomiej Dąbrowski i Łukasz Kubot.

Strona internetowa: www.pekaoopen.com.pl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.