Giennadij Turecki stanie przed sądem 3 maja

Słynny rosyjski trener pływania Giennadij Turecki stanie przed sądem w Canberze 3 maja. Pracujący w Australii, m.in. z Aleksandrem Popowem i Michałem Klimem, trener oskarżony jest o posiadanie sterydów anabolicznych, za co grozi mu kara do pół roku więzienia.

Giennadij Turecki stanie przed sądem 3 maja

Słynny rosyjski trener pływania Giennadij Turecki stanie przed sądem w Canberze 3 maja. Pracujący w Australii, m.in. z Aleksandrem Popowem i Michałem Klimem, trener oskarżony jest o posiadanie sterydów anabolicznych, za co grozi mu kara do pół roku więzienia.

W skradzionym 1 kwietnia i odzyskanym dzień później sejfie, pochodzącym z mieszkania w Canberze, należącym do urodzonego w Moskwie Tureckiego, znaleziono niewielką liczbę tabletek stanozolu.

Na wstępnej rozprawie zjawił się tylko adwokat trenera Jason Parkinson. Sędzia Maria Doogan uznała, że ustalenie kaucji nie jest konieczne.

- Pan Turecki zapewnia o swojej niewinności - powiedział Parkinson dziennikarzom po wyjściu z sądu.

Trener, który rozmawia tylko z rosyjską prasą powiedział, że nie boi się o siebie, ale o urazy psychiczne jakie ta sprawa zostawi u jego zawodników. W wywiadzie dla moskiewskiego "Sport Expressu" powiedział, że sześciu policjantów cztery godziny przeszukiwało jego mieszkanie. Pokazali mu zdjęcia tabletek w odnalezionym sejfie. Potem zabrali leki jakie przywiozła ze sobą z Rosji teściowa trenera.

- Nikt z australijskich trenerów nie stanął za Tureckim. Zawsze byliśmy tu obcy - powiedział gazecie Aleksander Popow towarzyszący trenerowi. Dziennikarka "Sport Expressu" Jelena Wojciechowska napisała, że środki dopingujące i charakter Tureckiego to wykluczające się sprawy. - To jakiś nonsens. Ale rozumiem australijską policję - znalazła swoje pięć minut. Skala tego śledztwa pokazuje tylko jaką prowincją jest Australia - pisała Wojciechowska.

Sprawa Tureckiego dotknęła najbardziej zawodników reprezentacji Australii. Mistrz olimpijski na 1500 m stylem dowolnym Grant Hackett zaproponował zwiększenie liczby badań antydopingowych kadry jego kraju. Uważa, że tylko w ten sposób mogą rozwiać wątpliwości, jakie powstały po znalezienie w sejfie Tureckiego stanozolu.

- Mam nadzieję, że rekordziści świata i medaliści, którzy będą gruntownie przebadani i tak będą poprawiać swoje wyniki - mówił Hackett. Pływak dodał, że podczas ostatnich mistrzostw Australii w Hobart musiał poddać się trzem testom.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.