Baku 2015. Reżimowe Igrzyska Europejskie

Za pieniądze brutalnego dyktatora Ilhama Alijewa PKOl wysyła reprezentację na europejskie igrzyska olimpijskie w Baku. - Staramy się być politycznie neutralni. Inaczej byśmy zwariowali - mówi sekretarz generalny PKOl Adam Krzesiński

Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasDziś PKOl ogłosi skład. Do Baku polecą 333 osoby, wśród nich 214 zawodników. Wezmą udział w rywalizacji w 20 konkurencjach od 12 do 28 czerwca.

Alijew - prezydent, miłośnik sportu i wieloletni szef komitetu olimpijskiego Azerbejdżanu - opłaci w ponad 60 proc. podróż biało-czerwonych oraz w całości ich pobyt w Baku. Wystartuje 50 europejskich drużyn, 6000 sportowców. W sumie będzie ok. 10 tys. gości Alijewa i jego rodziny. Dyktator zapłaci za każdego członka ekipy tyle samo. Polska wysyła jedną z największych reprezentacji - np. brytyjska jest o kilkudziesięciu zawodników mniejsza.

Nowość w Europie

To pierwsze takie igrzyska na naszym kontynencie, wymyślone przez Europejski Komitet Olimpijski na wzór panamerykańskich i azjatyckich. Nie było chętnych do ich zorganizowania. Oprócz dyktatora z Azerbejdżanu gotowego wydać około 8 mld euro z bajecznych źródeł ropy i gazu.

On robi, co chce. Władzę odziedziczył, bo w 2003 r. na stanowisku prezydenta zmienił swego ojca - generała--majora KGB i mafiosa Hajdara.

Aby uniknąć niepotrzebnego hałasu podczas święta sportu, pod spreparowanymi zarzutami aresztował około 80 osób walczących o prawa człowieka i wolność wypowiedzi. W Białorusi uznawanej za ostatnią europejską dyktaturę jest czterech więźniów politycznych.

5,5 roku dostał Rasul Jafarow, który sporządzał listę więźniów politycznych oraz organizował akcję "Sport for Rights" - chciał, by sportowcy dali znać podczas zawodów, że wiedzą o przestępstwach dyktatury. Sąd na wszelki wypadek skazał na 7,5 roku 53-letniego adwokata Intigama Alijewa - zbieżność nazwisk przypadkowa - bo ów prawniczy guru bronił ofiar reżimu w Europejskim Trybunale Praw Człowieka i zapewne podjąłby się obrony tych, którzy manifestowaliby w czasie igrzysk. W celi siedzi małżeństwo - Leyla i Arif Yunus, seniorzy walki o prawa człowieka. 60-letnia Leyla wymaga leczenia cukrzycy, którego władze odmawiają. Śledzącą finansowe przekręty Alijewów Chadiję Ismajłową aresztowano w grudniu. Szykowała materiał o korupcji przy organizacji igrzysk. Nie zdążyła go opublikować.

- Nie my zdecydowaliśmy, że zawody organizuje Azerbejdżan. Z tego, co pamiętam, kandydatura została przyjęta przez aklamację. Nikt nie zgłosił sprzeciwu - powiedział sekretarz PKOl Adam Krzesiński o głosowaniu w 2012 roku.

Osiem sprzeciwów

Sprawdziliśmy. W tajnym głosowaniu 49 narodowych komitetów osiem było przeciwnych, dwa się wstrzymały. Udziału w nim w ogóle nie wzięła Armenia pozostająca w etnicznym konflikcie z Azerbejdżanem.

Zapytaliśmy Krzesińskiego o głosowanie raz jeszcze. - Dobrze, że przypomnieliście. To było trzy lata temu, nie pamiętałem.

I nawet nie zdążyliśmy sami zapytać, gdy dodał: - Nie mogę powiedzieć, jak głosowaliśmy z prezesem Andrzejem Kraśnickim. Po to są tajne głosowania.

Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka wyjaśnia, jak Azerbejdżan zdobywa sprzymierzeńców: - Ugaszcza eurodeputowanych i są to wyjazdy all inclusive. Potem goście nie widzą uchybień w wyborach, zauważają postęp. Raport think tanku European Stability Initiative piętnuje m.in. Tadeusza Iwińskiego.

Niezależne media nie istnieją. W rankingach propagujących wolność słowa "Reporterów bez granic" Azerbejdżan zajmuje ostatnie miejsce wśród 47 członków Rady Europy.

Bychawska-Siniarska woli nie użyczać numerów do tych, którzy są na wolności. Telefony są na podsłuchu. Do kontaktu używa programów szyfrujących e-maile. Tak jak technologiczny spec Emin Husejnow szkolący dziennikarzy, jak chronić źródła informacji. Jemu to nie pomogło. Od roku ukrywa się w ambasadzie szwajcarskiej w Baku w obawie przed więzieniem.

Są też zwykli mieszkańcy, których reżim przesiedlił z miejsc pod budowę obiektów olimpijskich. W środę "Guardian" opublikował reportaż o rodzinie Gulnary Sulejmanowej żyjącej w nędzy pod stadionem. - Ludzie boją się i nie sprzeciwiają. A od czasu do czasu miłosierny rząd wręcza im kopertę z pieniędzmi - mówi Bychawska-Siniarska.

Większość krajów wysyła do Baku reprezentacje słabsze niż prawdziwa olimpijska. - Europejska Federacja Lekkoatletyki nie dogadała się z organizatorami, więc w Baku wystartuje trzecia liga drużynowych mistrzostw Europy - mówi szef PZLA Jerzy Skucha. Pływacki związek wystawi juniorów. Dla kolarki zawodowej grupy Rabobank Liv Katarzyny Niewiadomej europejskie igrzyska to jedna z najważniejszych imprez sezonu obok Giro d'Italia i mistrzostw świata. - Nowa impreza, ale bardzo prestiżowa. Dobrze się pokazać - powiedziała "Wyborczej" po zajęciu 5. miejsca w klasyku Fleche Wallonne.

W roli kibiców polecą na igrzyska czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie Robert Korzeniowski i mistrzyni olimpijska Otylia Jędrzejczak. - Ale jadę jako gość Ministerstwa Sportu. Nie jestem żadnym ambasadorem. Wiem, co to za kraj - zarzeka się Korzeniowski.

Chcą być jak Katar

Azerbejdżan agresywnie inwestuje w cały sport, w intensywne związki wchodząc zwłaszcza z europejską piłką nożną. Podąża śladem Kataru, innego państwa skąpanego w ropie i gazie, które uwiarygadnia się za granicą poprzez uprawianie "dyplomacji futbolowej". Katar płaci, by nikt nie pytał, dlaczego gwałci prawa imigranckiej siły roboczej, którą traktuje jak niewolników.

Azerowie też wnikają w najbogatsze kraje Zachodu. Baku będzie jednym z 13 miast gospodarzy mistrzostw Europy w 2020 r., które prezes UEFA Michel Platini postanowił rozrzucić po całym kontynencie. Na koszulkach Atlético Madryt - ubiegłorocznego finalisty Ligi Mistrzów - widnieje slogan "Azerbejdżan. Kraina ognia". Ministerstwo turystyki płaci za to Hiszpanom 12 mln rocznie, ale współpraca obejmuje także mecze towarzyskie z azerskimi drużynami, pomoc szkoleniową dla tych ostatnich (madryccy piłkarze ćwiczą z azerskimi juniorami), budowę kliniki medycyny sportowej oraz inne "wydarzenia marketingowe mające wzmacniać wizerunek klubu i promować Azerbejdżan na świecie". Ilekroć Atlético, jedna z najsilniejszych futbolowych firm, informuje o tej współpracy, podkreśla dynamiczny wzrost gospodarczy swych biznesowych partnerów i w ogóle odmalowuje krajobraz mlekiem i miodem płynący. O łamaniu praw człowieka nie ma w komunikatach ani słowa.

Nic dziwnego, skoro współpraca wykracza poza sponsoring. Naftowy oligarcha i członek klanu Alijewa Hafiz Mammadov kupił akcje madryckiego klubu, ma udziały w FC Porto, jest właścicielem francuskiego Lens i sponsoruje angielskie Sheffield Wednesday. Wybiera kluby ze stosunkowo dużą liczbą fanów, ale zadłużone, a przez to uległe wobec inwestorów (Lens ocalił przed bankructwem). I pełni funkcję pośrednika w innych umowach Azerów z zachodnim futbolem. Takich jak kontrakt UEFA z Narodową Kompanią Paliwową Republiki Azerbejdżanu (SOCAR), która w cztery lata zapłaci 80 mln euro za zaszczyt bycia oficjalnym sponsorem rywalizacji drużyn międzynarodowych, w tym Euro 2016. Dołączyła w ten sposób do ekskluzywnego grona globalnych marek - Coca-Coli, Adidasa, McDonald's, Hyundaia.

Dyktatorzy wtargnęli już do niemal wszystkich najbardziej prestiżowych wydarzeń w sporcie. Piłkarskie mundiale zorganizują Rosja i Katar; Ligę Mistrzów sponsoruje Gazprom, czyli niemilitarna broń masowego rażenia Władimira Putina; olimpijczyków przyjmowały Pekin i Soczi, a w 2022 r. przyjmie stolica Kazachstanu lub stolica Chin, bo z rywalizacji wycofały się Monachium, Kraków, Oslo i Sztokholm. Demokracje coraz częściej nie chcą finansować kosztownych sportowych ekstrawagancji, a niedemokracje poddanych o nic nie pytają. Zjawisko dostrzegli analitycy renomowanego "Foreign Policy", którzy diagnozują, że współczesne zawody sportowe stały się zabawkami w rękach autorytarnych reżimów, ale nie zauważają tego ani ich uczestnicy, ani czołowi działacze, ani chełpiący się swoją "społeczną odpowiedzialnością" sponsorzy.

Nie tylko Rosja - Kanada. Inne medalowe skandale i kontrowersje [ZOBACZ]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.