Rosja zaprasza mistrzów

Władze Rosji chcą jak najbardziej uprościć nadawanie obywatelstwa wybitnym sportowcom. Jedynym kryterium ma być zdobycie medalu na najważniejszych imprezach sportowych.

Projekt zmiany prawa przygotował Igor Ananskich, przewodniczący komitetu Dumy ds. kultury, sportu i młodzieży. To członek Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji, której liderem jest nacjonalista Władimir Żyrinowski. Ale media twierdzą, że nowe przepisy popierają władze, którym marzy się stworzenie potęgi sportowej i pokonanie USA w najbardziej prestiżowych klasyfikacjach medalowych.

Teraz o rosyjski paszport można się starać po pięciu latach przebywania w Rosji. Trzeba jednak wcześniej zrzec się poprzedniego obywatelstwa oraz udokumentować, że kandydat na Rosjanina ma zapewnione źródło utrzymania. Łatwiejszą drogę mieli tylko obywatele państw powstałych po rozpadzie ZSRR. W większości rozgrywek ligowych traktowani są oni jako Rosjanie. Tak jest m.in. z piłkarzami, koszykarzami i siatkarzami.

Zdarzały się wyjątki, kiedy władze przyznawały obywatelstwo poprzez dekret prezydenta. Dzięki temu podczas zimowych igrzysk w Soczi Rosja wzbogaciła się o sześć medali zdobytych przez łyżwiarza Wiktora Ahna i snowboardzistę Vica Wilda. Pierwszy z nich trzy razy stawał na najwyższym stopniu olimpijskiego podium w Turynie w 2006 roku, ale pokłócił się z południowokoreańską federacją i przeniósł do Rosji. W 2011 roku dostał obywatelstwo, a w Soczi powtórzył swój wyczyn sprzed ośmiu lat, trzykrotnie zdobywając złoto, a raz brąz. Wild to Amerykanin, który został Rosjaninem po ślubie ze snowboardzistką Aloną Zawarziną. Na ostatnich igrzyskach zdobył dla swojej nowej ojczyzny dwa tytuły. Bez tych zawodników Rosja nie wygrałaby klasyfikacji medalowej.

Ale na przykład federacja siatkówki ma wewnętrzne przepisy, według których w kadrze może być jednocześnie tylko dwóch naturalizowanych zawodników. Dlatego na igrzyska olimpijskie w Londynie nie pojechał świetny atakujący Nikołaj Pawłow, który urodził się i wychował na Ukrainie. Ówczesny selekcjoner Władimir Alekno, z pochodzenia Białorusin, postawił na swojego byłego rodaka Aleksandra Butkę i urodzonego na Ukrainie Tarasa Chtieja. W koszykarskiej reprezentacji grali m.in. Amerykanie John Holden i Kelly McCarthy.

Nowy projekt przewiduje, że wybitni sportowcy dostaną obywatelstwo w uproszczony sposób. Prawo do takiej procedury mają mieć m.in. medaliści igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich, mistrzowie świata i Europy. Co ciekawe, mają im także przysługiwać takie same przywileje, jakie mają rosyjscy czempioni, a więc pensje i emerytury za sukcesy.

Pomysł nie spodobał się kibicom. Zdecydowana większość na forach internetowych pyta: a gdzie duma narodowa, patriotyzm, wierność, czyli hasła szumnie podnoszone przez rosyjskich polityków? Podkreślają, że na pewno nie da się w ten sposób wzmocnić reprezentacji piłkarskiej, która poniosła klęskę w mistrzostwach świata w Brazylii. Wiele osób uważa, że nowe prawo skierowane jest przede wszystkim do sportowców ukraińskich. Po aneksji Krymu tylko sześciu z 263 mieszkających na półwyspie reprezentantów Ukrainy zgodziło się startować w barwach Rosji. Najgłośniej było o jednej z najlepszych na świecie gimnastyczek artystycznych Annie Rizatdinowej. - Urodziłam się na Ukrainie, wyrosłam tu i pozostanę Ukrainką - zadeklarowała. Podobnie postąpił pochodzący z Symferopola Ołeksandr Usik, mistrz olimpijski z Londynu w boksie, obecnie niepokonany zawodowiec, który wszystkie cztery walki wygrał przed czasem.

Duma ma zająć się projektem po wakacjach. Z jego przyjęciem nie powinno być problemów. "Zagłosują za wszystkim, co im podsuną" - napisał jeden z internautów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.