Arogancki, butny, znienawidzony. Najbardziej kontrowersyjny polski sportowiec. Magazyn Sport.pl Ekstra

W zwarciu był przez całą karierę, która trwa już niemal ćwierćwiecze. Jako nastolatek drażnił kibiców ogromną pewnością siebie, jeśli nie arogancją.

U schyłku PRL kierujący jego karierą ojciec Władysław Gollob postanowił, że syn odsłuży wojsko w Gdańsku, a nie rodzinnej Bydgoszczy. Tomasz startował więc w milicyjnym klubie Wybrzeże zamiast w - też należącej do MO - bydgoskiej Polonii. Kiedy przyjechał z Wybrzeżem na mecz do rodzinnego miasta, kibice niemiłosiernie na niego gwizdali. A on zwyciężał z taką przewagą, że na każdym łuku toru mógł pokazywać, co o nich myśli, i pokazywał. Wymachiwał nogą i - w slangu bydgoskim - wystawiał "dacha", czyli wykonywał podczas jazdy gest obsikiwania trybun z kibicami.

Jako 21-latek wraca do bydgoskiej Polonii i jest jej najlepszym zawodnikiem. Lokalna redakcja "Gazety Wyborczej" nagradza go za osiągnięcie roku. Wchodzi na scenę po trofeum i wali prosto z mostu: - Mnie wszyscy znają. Nie muszę się przedstawiać.

- A ja w przeciwieństwie do pana żużlowca się przedstawię - mówi drugi laureat. - Nazywam się Krzysztof Kieślowski i jestem reżyserem.

W tym samym czasie Gollob jest już reprezentantem Polski. Kłóci się z działaczami związku motorowego. Pisze do nich list: "Tak długo, jak będzie trwać, obecnie realizowana polityka promocji wyników reprezentacji, tzn. pokazywania kawałka ścierwa na długim kiju umocowanym na karku zawodnika w postaci 50 mln zł, tak długo miejsca dla mnie w reprezentacji Polski nie będzie".

Gorąco jest też na torze. Gollob ściera się rywalami, czasem z kolegami z tej samej drużyny, najczęściej Polonii, gdzie jeździł najdłużej, aż 15 lat.

Sylwetkę Tomasza Golloba czytaj w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Wyborczej" albo na Sport.pl Ekstra

Ponadto w numerze: Gry o tron czyli o tym, co będzie się działo latem na trenerskim rynku transferowym pisze Rafał Stec.

Uśmiech, panowie piłkarze, uśmiech . Jak Lech Poznań przygotowywał się do walki o mistrzostwo Polski.

W tenisie bez szaleńców ani rusz . Jakub Ciastoń o szalonych i niebezpiecznych rodzicach w tenisie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA