Skandal w Japonii wybuchł w grudniu, gdy na znęcanie się przez trenera poskarżyło się 15 reprezentantek kraju, w tym olimpijki z Londynu. Oburzenie było tym większe, że 40-letni Sonoda początkowo został tylko upomniany. Dopiero po nagłośnieniu sprawy w mediach cały sztab kadry zawieszono, a aferą zajął się komitet olimpijski.
Podczas wielogodzinnych przesłuchań sportsmenek i trenerów odkryto, że dżudoczki były bite bambusowymi kijami lub pejczem. Trener nazywał je świniami i brzydulami. Podczas ćwiczeń na macie zakrywał im ręką usta i straszył martwymi insektami. Raport określa opisywane metody jako sadystyczne.
Pierwsza z dżudoczek poskarżyła się federacji we wrześniu. Gdy jednak Sonoda powiedział jej, że "powinna siedzieć cicho" i kontynuował upokarzanie zawodniczek, a federacja dżudo, wiedząc o praktykach, zdecydowała się przedłużyć kontrakt z Sonodą, jej koleżanki z kadry wysłały list do JOC.
"Zostałyśmy głęboko zranione - psychicznie i fizycznie - napisały w oświadczeniu przekazanym przez prawników. - Ograbiono nas z godności, doprowadzano niektóre z nas do płaczu". Po wybuchu skandalu Sonoda publicznie przeprosił, przyznał się do większości zarzutów.
W Japonii skandal wywołał dyskusję o korporacyjnej kulturze w sporcie, która trenerowi daje olbrzymią przewagę nad zawodnikiem, a przemoc stanowi jeden z elementów kształtowania sportowca. - Nie sądzę, żeby to sprawiało, że jesteśmy mocniejsi - mówił baseballista Masumi Kuwata, który przyznał, że w czasach szkoły podczas treningu też był obiektem przemocy ze strony trenera. W grudniu samobójstwo popełnił licealista regularnie obrażany podczas zajęć przez trenera koszykówki.
Dwa tygodnie temu zastępujący tymczasowo Sonodę Masaru Tanabe i jego dwie asystentki zapowiedziały rezygnację, choć śledztwo nie wykazało, że uczestniczyli w poniżających praktykach. - Nie mogę kontynuować pracy, gdy ludzie patrzą na mnie jak na brutala - mówił Tanabe, ale w końcu przekonano go, by został trenerem kadry na pełny etat.
JOC rozesłał do trenerów z 25 federacji sportowych anonimowe ankiety, które miały sprawdzić, czy podobne praktyki stosuje się też w innych sportach. Wstępne wyniki potwierdziły, że tak było w dwóch dyscyplinach.