Kiedrosport. Ligi Grejpfruta i Kaktusa, czyli trzy i pół miliona ludzi na trybunach

Amerykańscy baseballiści mają taki sam problem jak polscy piłkarze. Przygotowania do sezonu muszą zacząć, gdy na boiskach zalega śnieg, a do biegania zniechęca mróz. Też ruszają zatem na południe - co roku połowa zespołów Major League Baseball wyjeżdża na Florydę, a druga piętnastka do Arizony. Tam nie tylko rozgrywają sparingi i testują nowych zawodników, ale także rywalizują w dwóch oryginalnych ligach. W pustynnej Arizonie jest to Liga Kaktusa, a na Florydzie - Liga Grejpfruta.

Zimowe treningi to już tradycja ponadstuletnia. Ma swoją oprawę, rytuały i wielbicieli. Przed tygodniem kilkuset fanów w Bostonie asystowało na parkingu przed stadionem przy pakowaniu i odjeździe ogromnego tira, na którym sprzęt zawodników Red Sox pojechał na Florydę.

Co roku tysiące ludzi wykorzystuje zimowe urlopy nie po to, aby pojechać na narty, ale by oglądać mecze Lig Kaktusa i Grejpfruta. Nigdzie indziej nie można tak zbliżyć się do największych gwiazd. Stadiony na Florydzie są dużo mniejsze od tych, na których drużyny grają w Major League Baseball. Z pierwszych rzędów można podsłuchać, o czym plotkują zawodnicy w swoich boksach. Gwiazdorzy też nie są nadęci i zestresowani jak w czasie sezonu. Chętniej rozdają autografy, łatwiej znoszą fanów proszących o zdjęcia. Poza tym bilety są o wiele tańsze, nie mówiąc już o hamburgerach, hot dogach i piwie. Przyzwoite miejsce można mieć za 25-30 dol. Pakiety VIP są dostępne już od 110 dol., czyli kilka razy taniej niż w sezonie. W dodatku kibic w ciągu tygodnia może zobaczyć kilka zespołów. Mecze rozgrywane są bowiem niemal codziennie, a odległości między najbardziej oddalonymi stadionami wynoszą najwyżej 350 km.

Każdy zespół w czasie zimowych treningów ma swoją bazę i stadion. Nawet grające na co dzień na Florydzie Miami Marlins i Tampa Bay Rays wyprowadzają się do innych miejscowości - Marlins do West Palma Beach, a Rays do Charlotte. Największe i najbogatsze kluby inwestują na Florydzie w nowe stadiony. W tym roku Boston Red Sox otwierają wybudowany za 78 mln dol.w JetBlue Park (prawa do nazwy wykupiły linie lotnicze JetBlue Airlines) obiekt na 10 tys. widzów. Geometria boiska idealnie odwzorowuje tę z bostońskiego Fenway Park, gdzie Red Sox grają na co dzień. Na Florydzie wybudowano także Zielonego Potwora (Green Monster) - ścianę z ręcznie zmienianą tablicą wyników - najbardziej charakterystyczny element bostońskiego stadionu.

Rywalizacja w Ligach Kaktusa i Grejpfruta, choć do jej wyników mało kto przywiązuje wagę, ma także poważny wymiar ekonomiczny. Co roku przez cztery tygodnie sparingi ogląda z trybun 3,5 mln widzów. Dzięki kibicom baseballa w tym czasie gospodarka Florydy może liczyć na dodatkowe 750 mln dol. przychodów, a Arizony - na 350 mln dol.

Sportowcy o polskich korzeniach robią karierę w USA

 

133 333 tysiące dolarów na sekundę, czyli SuperBowl w telewizji ?

Przepraszam za pomyłkę. Odległość między najbardziej oddalonymi stadionami na Florydzie to 350, a nie 250 km. Dziękuję czytelnikowi Jakas1 za zwrócenie uwagi i uważne czytanie.

Michał Kiedrowski

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.