Marcin Dołęga dwukrotnie unikał kontroli, w końcu wpadł w Rosji na sterydach. Na dopingu przyłapano też brata prezesa związku Szymona Kołeckiego oraz syna trenera reprezentacji Jacka Chruściewicza - pisze w tekście dla "Wyborczej" i Sport.pl Jakub Ciastoń .
Pod tekstem rozpoczęła się dyskusja internautów. Mało kto otwarcie krytykuje przyłapanych sztangistów. Przeważa opinia, że doping to powszechny problem w tym sporcie.
Częściej niż krytyka Dołęgi i jego kolegów pojawia się nazwisko prezesa Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Szymona Kołeckiego. "Jak można było uwierzyć w czyste intencje Związku Sportowego skoro na jego czele stoi człowiek który w przeszłości był zdyskwalifikowany za koksowanie się. Miałem obawy już z chwilą wyboru Kołeckiego na prezesa. Niestety potwierdziły się" - pisze pod tekstem użytkownik drvx .
"Szymon Kołecki powinien teraz parafrazować słowa Michała Listkiewicza: 'Przykro mi, że środowisko sztangistów nie jest lepsze od innych grup zawodowych i wśród tysięcy zawodników niestety znalazła się tzw. czarna owca'..." wtóruje raul_duke .
"Uprawiam sporty siłowe od ponad 30 lat. Regularnie 3-4 razy w tygodniu. Nigdy nie zażywałem środków wspomagających. Wyniki jakie są osiągane od mniej więcej 1972 roku to lipa. Na IO w Monachium pojawili się 'znikąd' Bułgarzy, którzy zakasowali wszystkich. Potem byli Turcy. Teraz taką potęgą są Irańczycy, Chińczycy, Koreańczycy. Myślę, że to tylko kwestia lepszych kontroli w tamtych rejonach świata i ta bańka też pęknie" - pisze czytelnik Sport.pl facio60 .
Podobnych głosów jest więcej. "Trzeba być idiotą aby wierzyć. Nie ma możliwości w zawodowym sporcie nie stosowania dopingu! Kolega kiedyś strzelał z karabinku podawali mu spowalniacze serca co by ręka nie drżała... A co dopiero sporty siłowe. To machina zysków. Kontrole laboratoria działacze sponsorzy. Kasa się kreci czasem trafia ofiarę. Biorą wszyscy!!! Zmowa milczenia jest niesamowita" - wtóruje klerykanty70 .
Niektórzy idą jeszcze dalej i sugerują, że podnoszenia ciężarów nie powinno się traktować poważnie. "Przede wszystkim ciężary nie powinny być olimpijskie, większość leci na szprycy. Normalny człowiek nie dźwignie takich ciężarów nawet zadedykowany sportowi" - komentuje Konrad Kulpa .
"Czekam aby ta pseudo sportowa dyscyplina została w końcu wycofana z oficjalnych zawodów sportowych typu: IO, MŚ i ME itd. ZAWSZE sztangiści się koksowali, a teraz to już przechodzi ludzkie pojęcie! Zawody w podnoszeniu ciężarów nie polegają na tym kto ile podniesie, tylko kto bardziej przechytrzy komisję antydopingową i jaki koncern farmaceutyczny wyprodukuje lepszy środek" - w podobnym tonie pisze jackie53 .
A jakie jest Twoje zdanie? Dodaj komentarz pod tekstem lub na Facebooku Sport.pl i zagłosuj w sondażu.