Przed rokiem szansy na potrójną koronę nie wykorzystał koń California Chrome. Razem z dosiadającym go Espinozą wygrał Kentucky Derby i Preakness Stakes, ale w Belmont Stakes zajął dopiero czwarte miejsce. Teraz dżokej i trener Bob Baffert nie chcieli zbyt wiele mówić o szansie, ale właściciel konia Ahmed Zayat był przekonany, że American Pharoah może zrobić to, czego jako ostatni w 1978 roku dokonał Affirmed z dżokejem Lazaro "Lazem" Barrerą.
American Pharoah 12. trójkoronowanym koniem został w pięknym stylu. Na dystansie 2,4 km prowadził od startu do mety, na ostatnich metrach tylko powiększając imponującą przewagę. - Był gotowy, gdy tylko znalazłem się w siodle. Miał mnóstwo siły, energii. Perfekcyjnie trenował i wszedł w wyścig niewiarygodnie - cieszył się Espinoza.
1,5 mili zwycięzca pokonał w czasie 2:26,65. To szósty najlepszy wynik w Belmont w historii. Rekord toru - 2:24 - ustanowił w 1973 roku Sekretariat. Tamten zdobywca potrójnej korony uchodzi za najlepszego konia wyścigowego w historii. Zajął 35. miejsce w rankingu ESPN z 1999 roku na 100 najlepszych sportowców USA wszech czasów.
Ludzie z otoczenia nowego bohatera nie mają wątpliwości, że i on zasługuje na swoje miejsce w historii. - Starałem się być koło niego, ale on jest potworem. To wspaniały koń - zachwyca się Irad Ortiz Jr., który zajął czwarte miejsce, jadąc na Mubtaahiju. - 37 lat czekaliśmy, a ten konik zasłużył, żeby to zrobić. Jest świetny - cieszy się Baffert i zapowiada, że teraz wspólnie z Espinozą i Zayatem, zamiast obmyślać plany na przyszłość, będzie delektował się chwilą.