Aiyegbusi, wychowany w Oleśnicy i we Wrocławiu syn Nigeryjczyka i Polki, w futbol zaczął grać we wrocławskim The Crew w 2005 roku. Dzięki olbrzymiej sylwetce - "Babs" mierzy 206 cm wzrostu i waży 160 kg - szybko stał się najlepszym ofensywnym liniowym w Polsce. W polskiej lidze, a także w ostatnim sezonie w niemieckiej, grał jako left tackle, czyli zawodnik, który osłania rozgrywającego.
Historia jego ostatnich dni jest niesamowita. Opisał ją w tekście dziennikarz ESPN, który zaczął tak: "Babatunde Aiyegbusi może nigdy nie zaliczyć ani jednej akcji w NFL, ale sama jego podróż na trening z Minnesota Vikings oznacza zwycięstwo".
Kilka tygodni temu filmami, na których zmontowano najlepsze zagrania Aiyegbusiego z Polski i Niemiec, zainteresowali się amerykańscy trenerzy uczelniani, ale także agent Jeff Griffin. Ten ostatni był pod wrażeniem, skontaktował się z zawodnikiem przez Skype'a.
- Rozmawialiśmy. Opowiedział mi swoją historię i przekonał, jak bardzo pragnie szansy zaprezentowania się na testach. Reprezentowałem trzy osoby na Uniwersytecie Teksańskim w San Antonio, więc wiedziałem, że na ich Pro Day przyjedzie 18-20 skautów z NFL. Zapytałem [Aiyegbusiego], czego potrzebuje, by dostać wizę do USA. Powiedział, że się zorientuje - cytuje Griffina ESPN.
Przez kilka dni Aiyegbusi pracował nad załatwieniem wizy w ekspresowym tempie, a Griffin starał się o miejsce dla Polaka na testach w San Antonio. Upewniając się w biurach NFL, że wszystko jest zgodne z przepisami.
- Wizę załatwiliśmy w półtora tygodnia, podczas gdy normalnie zabiera to więcej czasu. Ale myślę, że w Polsce każdy chciał pomóc temu dzieciakowi - mówi Griffin.
Amerykańską wizę Aiyegbusi otrzymał w czwartek, 19 marca. W sobotę wsiadł do samolotu, po 22 godzinach wylądował w San Antonio. Do hotelu wszedł o 3.50 w nocy z soboty na niedzielę, po południu pojawił się na obiekcie uniwersytetu, by dowiedzieć się, jak będą wyglądały poniedziałkowe treningi.
Po niedzielnej nauce, która trwała ledwie półtorej godziny, w poniedziałek Aiyegbusi ćwiczył już na dokładnie obserwowanych, mierzonych testach.
- Pokazałem się z dobrej strony - pisał po sprawdzianie "Babs" na Facebooku. - Nie spodziewali się tego, co "przyniosłem do stołu". Zainteresowanie wzrosło już po pierwszym skoku w dal - na dziewięć stóp, który później poprawiłem na 9'2. Skok wzwyż wyszedł mi całkiem całkiem, a 100 kg wycisnąłem 28 razy, co było drugim wynikiem.
- Później były biegi. Pierwsza czterdziestka całkiem nieźle, ale słaby start. Druga próba ze słabszą końcówką przez naciągnięty mięsień dwugłowy uda - 5,3 s. Biorąc jednak pod uwagę blisko 160 kg wagi, to niezły wynik - relacjonował.
- Po zakończeniu testów rozmawiałem z kilkoma drużynami na osobności. Trener uważa, że wypadłem nieźle, a do agenta zgłaszali się chętni po wizytówkę. Myślę, że będą się odzywać, na razie informacja musi pójść wyżej. Możecie być spokojni, wstydu nie przyniosłem - kontynuował Aiyegbusi.
Tym, co pokazał, zainteresowało się kilku skautów, dzień później Vikings przysłali bilet do Minneapolis i zaprosili go na testy.
Po indywidualnym treningu w Minneapolis "Babs" napisał na Facebooku: "Poszło. Indywidualny trening z trenerem OL i asystentem, następnie wszystkie możliwe badania lekarskie (WSZYSTKIE), dużo papierologii i dużo pytań. Rozmowa oko w oko z Dyrektorem Pro Scoutingu w skrócie spodobało się."
I jeszcze: "Dostałem klucze do hotelu i mam czekać na telefon jutro rano. Samo przeżycie domyślacie się pewnie, że wyrywa z butów. A tu jeszcze duża szansa na coś więcej. Na pewno czeka mnie dużo pracy, ale jestem na nią gotowy".
W czwartek Vikings poinformowali na swojej stronie internetowej, że podpisali z Aiyegbusim kontrakt.
- Kosmos, to jest kosmos! - ekscytuje się Jędrzej Stęszewski. - "Babs" nigdy nie grał w szkole średniej ani na uczelni, a do USA pojechał w wieku 27 lat i od razu podpisał kontrakt... Nie znamy szczegółów umowy, ale nawet jeśli Vikings podpisali Babatunde do zespołu treningowego, to i tak kosmos - mówi Stęszewski.
Co mogło przekonać trenerów Vikings do zaproponowania umowy Aiyegbusiemu? - Dziennikarze ESPN napisali, że to "mamut", i rzeczywiście, sylwetka "Babsa" robi wrażenie - mówi prezes PLFA. - Technicznie Babatunde może mieć problem, bo nie mierzył się wcześniej z zawodnikami swojej postury, a na pewno nie na poziomie NFL. Ale myślę, że trenerów ujęło to, jak dobrze wypadł w testach, choć tych ćwiczeń nigdy nie wykonywał.
- Dla "Babsa" te testy, treningi to była nowa rzeczywistość, a on dawał radę. Wrażenie robiła szczególnie jego szybkość. Poza tym Aiyegbusi to gracz, który nie kończy zagrania na linii wznowienia akcji, tylko za nią biegnie i szuka kolejnych bloków. To nieczęste, "Babs" szuka gry, ściga obrońców - opisuje Stęszewski.
- Bez względu na to, jak wszystko dalej się potoczy, Babatunde zawsze będzie nazywany zawodnikiem NFL. To jest kosmos, naprawdę - kończy Stęszewski.
W NFL grało dotychczas czterech Polaków - Czesław Marcol w 1972 roku został uznany za najlepszego debiutanta, Ryszard Szaro w latach 70. zrewolucjonizował sztukę kopania piłki, wprowadzając styl europejski, Zbigniew Maniecki pod koniec lat 90. wystąpił w 18 meczach, kopacz Sebastian Janikowski w Oakland Raiders gra od 2000 roku. Każdy z nich przed NFL grał w futbol na uczelni, a Aiyegbusi - tylko w Polsce.
Dlatego jego kontrakt to taka sensacja.
Katarzyna Lubońska podpisała kontrakt z KSW! Nowa ulubienica kibiców? [ZDJĘCIA]
Materiały partnerów Riddell Maska Futbolowa G-3Bd/Rjop-Dw Schutt Futbolowy Air Xp Cutters Rękawiczki Futbolowe Reinforcer Rawlings Pad Futbolowy Combat Cp46L Nike Buty Futbolowe Land Shark 3/4 Wilson Piłka Futbolowa F1005 Ncaa Game Ball