Trzy dziwactwa trudne do zrozumienia dla kibica piłkarskiego

Dlaczego NFL nigdy nie gra w znakomitych, telewizyjnych terminach - w piątek i w sobotę? Czemu w amerykańskich ligach przerwa międzysezonowa jest czasami dłuższa niż sam sezon? Dlaczego drużyny MLB rozgrywają trzy, cztery mecze dzień po dniu i każdy przebiega zupełnie inaczej?

W sporcie nie ma meczów o nic - przykład z MLB ?

Utarło się w Polsce uważać amerykański sport za siedlisko komercji i wyciskania szmalu z kibica niemal za wszelką cenę. Gdy jednak spojrzeć z bliska, tak jednostronny obraz nie jest oczywisty. Weźmy choćby NFL. Najbogatsza liga świata - 9 mld dol. rocznego przychodu - nigdy nie gra meczów w piątki i soboty. Oddaje te telewizyjne terminy bez walki, choć rozbicie kolejki na cztery dni (jak w polskiej Ekstraklasie) z pewnością mocno zwiększyłoby zyski. Skąd więc taka powściągliwość? Otóż piątkowe wieczory są zarezerwowane w świecie futbolu na mecze drużyn szkół średnich, a cała sobota to spotkania drużyn uniwersyteckich. Oba te "juniorskie" odłamy ulubionej gry Ameryki mają rzesze kibiców i cieszą się ogromną popularnością. NFL nie chce stawiać fanów przed kłopotliwym wyborem.

W Ameryce Północnej rekordzistami są hokeiści NHL. Ich sezon trwa aż siedem miesięcy. Po sześć grają baseballiści i koszykarze (liczę bez play-off, w którym występuje co najwyżej połowa drużyn z ligi). Jeszcze krócej trwa sezon NFL - od września do grudnia. Wpływ na taki terminarz mają czynniki historyczne i ekonomiczne. Historyczne, bo sezon akademicki był ukształtowany w taki właśnie sposób (sport rodził się właśnie przy szkołach). Rozgrywki futbolowe trwały od września do przerwy świątecznej w grudniu, koszykarze grali od października do marca, a baseballiści od lutego lub marca do czerwca. I choć dziesiątki lat minęło, nikt nie chciał zmieniać przyzwyczajeń kibiców. A czynniki ekonomiczne? Taki układ sprawia, że ligi praktycznie nie konkurują ze sobą. Rozgrywki NBA kończą się, zanim na dobre rozkręci się sezon baseballowy, MLB finiszuje z rozgrywkami, nim decydują się losy klubów NFL. SuperBowl - finał ligi futbolistów - rozgrywany jest dwa miesiące przed finiszem sezonu zasadniczego NBA.

Kibiców piłkarskich z pewnością najbardziej zadziwia NFL, która cieszy się gigantycznym zainteresowaniem mimo krótkiego czasu rywalizacji. Każdy zespół gra zaledwie 16 meczów w sezonie. Właściciele klubów chcieliby poszerzyć kalendarz o dalsze dwa terminy (kosztem meczów przedsezonowych), ale o młócce jak w europejskiej piłce nożnej i jesienią, i wiosną nawet nie marzą. Straty - przede wszystkim ze względu na zdrowie zawodników - byłyby większe niż zyski. Ważniejsze niż dłuższy kalendarz jest to, że NFL gra w dwa najważniejsze dni dla Amerykanów - święto Dziękczynienia i Boże Narodzenie.

Trzeci "dziwny" zwyczaj to rozgrywanie po trzech, czterech meczów z rzędu między tymi samymi drużynami dzień po dniu, na tym samym stadionie. W piłce nożnej może byłoby to do zniesienia, jeśli biłyby się ze sobą Real z Barceloną, meczów ŁKS z Legią nie znieśliby nawet najtwardsi sympatycy. Tymczasem w baseballu zespoły grają ze sobą przeważnie trzy, rzadziej cztery mecze z rzędu dzień po dniu i każdy jest inny. Główna tajemnica to fakt, że drużyny są te same, ale nie takie same. W każdym meczu grę rozpoczyna inny miotacz (wysiłek, jaki wkłada w walkę, jest taki, że nie jest w stanie grać bez kilkudniowej przerwy), a że on stanowi głównie o sile defensywnej drużyny, ma duży wpływ na różnice w grze i wynik. Przykład ostatni z wielu: Detroit Tigers przegrali w Nowym Jorku z New York Yankees 3:9, by dzień później wygrać 5:3. Potem było odwrotnie, Tygrysy wygrały 5:4, by przegrać 1:10.

Dziesięć lig, które mają najwięcej kibiców na trybunach [ZDJĘCIA]

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.