Damian Grabowski: Ja cenię skromność, więc maleńki Smart cabrio, którego nazwałem mini-Batmobilem wystarczy...
DG: Presja zawsze jest, taki zawód wybrałem. W Chicago reprezentuję Polskę, jestem rozstawiony z numerem wśród innych bardzo dobrych zawodników. Barrett, mój najbliższy rywal, tak naprawdę też jest niepokonany, bo walkę przegrał przez kontuzję. Boks wykorzystuje jako okazję do skrócenia dystansu, zbliżenia się do rywala. Zrobię wszystko, żeby mu w tym przeszkodzić, dlatego trenuję trochę boksu...
DG: Dziękuję bardzo za taką okazję. Nigdy nie miałem trenera od boksu, takie uwagi i takie treningi jak z Samem czy Andrzejem są bezcenne. Andrzej pomagał mi się ustawiać na pięściarza leworęcznego, bo takim jest Scott Barrett i na pewno jeszcze będziemy trenować w jego klubie. Tarczowanie z Samem, jego uwagi i jak się od ciebie dowiedziałem także pochwały, to też niezwykła rzecz, to były niezapomniane dwie godziny. I na pewno mi pomogą.
Dalszą część wywiadu znajdziesz na Sporty-walki.org ?