Marcin Held: Bardzo dobrze. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się wygrać. Nie było łatwo, ale dzięki temu wygrana cieszy jeszcze bardziej.
Trening sportów walki zacząłem od brazylijskiego jiu-jitsu. Później stopniowo chodziłem na treningi boksu i vale-tudo, które prowadził (i nadal prowadzi) Sławek Szamota. Na treningu bokserskim uczyłem się uderzać, a na ćwiczeniach vale-tudo łączyłem uderzenia z chwytami.
Wstaję, kilka razy w tygodniu idę na trening przed szkołą, o 6 rano. Po szkole zwykle krótka drzemka, dwa treningi i spać. Przed ostatnią walką i turniejem stosowałem glutaminę. Na co dzień jednak nic nie biorę.
Starty ze starszymi przeciwnikami zacząłem od BJJ, dzięki czemu później, w MMA, było mi dużo łatwiej. Poza tym cały czas trenuję ze starszymi i nawet nie zwracam już na to uwagi.
Teraz jest to już dużo rzadsze, ale przy pierwszych seniorskich startach w BJJ bywało, że przeciwnicy z uśmiechem wychodzili na matę.
Jak dotąd wszystkie moje walki toczyłem z bardzo wymagającymi przeciwnikami i żadna nie była dla mnie łatwa. Jedną z najcięższych walk stoczyłem z Arturem Sowińskim. Była to moja druga walka w MMA, więc bardzo się przed nią bałem i byłem spięty.
Na szczęście póki co odbyło się bez poważniejszych urazów.
Obie dyscypliny są równie ważne. Poświęcam im porównywalną ilość czasu. BJJ jest bardzo ważne w MMA dlatego nawet jeśli z jakichś powodów (kontuzja dłoni itp.) więcej czasu poświęcam na BJJ, to wiem że w MMA też mi się to przyda.
Chciałbym robić w życiu to, co lubię, czyli żyć z walk. Wiem, że w Polsce to jak na razie bardzo trudne, ale mam takie marzenie i do niego dążę. Zdaję sobie jednak sprawę, że może mi to nie wyjść, a że w dzisiejszych czasach bez wykształcenia ani rusz, staram się także nie zaniedbywać nauki. Stawiam więc na MMA, ale mam też plan awaryjny.
Zdecydowanie Bastion jest jednym z najlepszych klubów w Polsce. Świadczą o tym wyniki, jakie zawodnicy tego klubu osiągają na zawodach BJJ i MMA.
Nie mam idola. Uczę się oglądając walki różnych zawodników i od każdego staram się brać to, co najlepsze.
Poziom i popularność MMA w Polsce stale rośnie. Po walce Pudziana z Najmanem wiele osób, które nawet wcześniej nie słyszały o MMA zainteresowało się tym sportem. Nawet moja mama oglądała tą walkę (chociaż dla niej jest to zbyt brutalny sport i za bardzo za nim nie przepada). Organizatorzy na pewno zarobili na tej gali mnóstwo pieniędzy, ale jeśli ma to promować MMA, to co w tym złego? Gdy ludzie dowiedzą się czym jest MMA to z czasem zaczną interesować się walkami na wyższym poziomie.
Bardzo się z tego cieszę i motywuje mnie to do dalszej pracy.
Jeśli ulubiona znaczy taka, w której kiedyś chciałbym walczyć, to jest to oczywiście UFC, ale często dużo więcej ciekawszych i bardziej efektownych walk widuje się na galach WEC.
Kiedyś grałem w piłkę, ale teraz trochę tego unikam, gdyż jest to bardzo kontuzjogenny sport. W wolnym czasie przeważnie spotykam się ze znajomymi. Poza tym lubię oglądać filmy, czytać książki i odpoczywać.
Chciałbym polecić im treningi BJJ. Nie można być dobrym w MMA bez umiejętności walki w parterze.