MMA. Dobrze zaczął, źle skończył. Błachowicz znów przegrał na UFC. Co teraz?

Jan Błachowicz przegrał na UFC 210 w Buffalo z wymagającym Patrickiem Cumminsem, po jednogłośnej decyzji sędziów. Dla Polaka była to druga z rzędu i czwarta w ogóle porażka w najbardziej prestiżowej federacji MMA na świecie. Patrząc pod kątem jego przyszłości, nie wróży to wiele dobrego.

Błachowicz w oktagonie UFC miał zaprezentować się w lutym, ale te plany pokrzyżowała wtedy kontuzja dłoni. Działacze UFC zadecydowali zatem o zestawieniu go w kwietniu z walczącym o przetrwanie w ich federacji Patrickiem Cumminsem. 36-letni Amerykanin przegrał bowiem swoje dwie ostatnie walki. Przeciwników miał jednak doświadczonych i mocnych. Byli nimi Glover Teixeira i Antonio Rogerio Nogueira. Obaj wygrali z nim przez TKO.

Błachowicz natomiast w swej ostatniej walce nie dał rady rewelacyjnemu Szwedowi Alexandrowi Gustafssonowi, przegrywając na punkty. Ten pojedynek zrobił jednak na wszystkich bardzo dobre wrażenie. Dlatego w starciu z Cumminsem były mistrz KSW nie był na straconej pozycji.

Bliski nokautu

Pojedynek oby panów na UFC 210 zaczął się zgodnie z przewidywaniami. Cummins znany ze swych zapasów, próbował w sprytny sposób obalać Polaka. Błachowicz blokował próby rywala i starał się odpowiadać seriami ciosów w stójce. Po jego mocnym lewym sierpowym rywal szybko leżał na deskach. Błachowicz jeszcze przez kilkanaście sekund okładał go rękami z różnych stron, ale ten się blokował i uciekał. W końcu przycisnął go do siatki, ale i tam ostatecznie nie udało się skończyć walki przed czasem. To był najlepszy moment pojedynku Błachowicza, zwycięstwo przez nokaut było niezwykle blisko.

W pierwszej rundzie rywal też zdołał obalić Janka. Nasz zawodnik nie chcąc oddać inicjatywy w pewnym momencie próbował nawet duszenia trójkątnego. Amerykanin wyszedł z tego obronną ręką.

Im dłużej trwała walka, tym Polak niestety wyglądał w niej gorzej. Cummins sprowadzał Cieszynianina do parteru i tam kontrolował pojedynek. Polak bronił się jak potrafił, czasem też obalał, ale nie przynosiło to dalszego efektu. Tuż przed przerwą kopnął jeszcze rywala w głowę - zbyt lekko. W trzeciej rundzie przyjął kilka mocnych ciosów i w stójce i w parterze, bo znów dał się obalić. Był już mocno zmęczony, nie mógł poważnie zagrozić rywalowi. Sędziowie przyznali Amerykaninowi jednogłośne zwycięstwo punktując 29-28, 29-28, 28-28. To była jego 9 walka w UFC i piąta wygrana. Błachowicz poniósł drugą z rzędu i czwartą w ostatnich pięciu występach porażkę. To może nieco komplikować jego sytuację w federacji. Nie wiadomo jak jej działacze zapatrywać będą się na dalszą z nim współpracę.

Pojedynek mistrzowski między Danielem Cormierem a Anthonym Johnsonem skończył się zwycięstwem przed czasem pierwszego z nich. W drugiej rundzie Cormier zastosował duszenie zza pleców.

Następną galą UFC z biało-czerwonymi akcentami będzie ta w Dallas 13 maja. Na UFC 211 zawalczy niepokonana Joanna Jędrzejczyk, która zmierzy się z Jessicą Andrade. Na tej samej gali zobaczymy też Krzysztofa Jotkę.

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA