Sygnał o personaliach hejtera, który wyjątkowo zalazł "Różalowi" za skórę, dotarła do niego podczas podróży samochodem. Długo się nie namyślając, zboczył z trasy i obrał kurs na Toruń. Podjechał pod wskazany adres i najzwyczajniej w świecie zapukał do drzwi.
- Jak zobaczyłem co to za koleś, ręce mi opadły. Nie uwierzyłem w to, co widzę - opowiada " Nowościom ".
O tym, co wydarzyło się później w Toruniu, krążą w mieście dwie nieco odmienne wersje. W obu przypadkach osoba, która zaatakowała "Różala" w sieci, najpierw mocno zbladła. Według pierwszej wersji Różalski odwrócił się i pozostawił przerażonego hejtera na progu domu. Według drugiej na odchodne miał mu jeszcze napluć prosto w twarz.
- Co kieruje człowiekiem, który w życiu nic nie osiągnął, do niczego nie doszedł? Jaką osobą trzeba być, aby wchodzić na stronę aktora czy muzyka i wylewać tam własne żale - denerwuje się zawodnik MMA. - Mi pozostaje tylko pogratulować ich rodzicom, że wychowali tak wspaniałą i ambitną jednostkę.
W maju na KSW 39 w Warszawie kibice sportów walki będą mogli zobaczyć Różalskiego w oktagonie. Stawką pojedynku z Fernando Rodriguesem Juniorem z Brazylii będzie pas wagi ciężkiej polskiej organizacji.
- Jeśli pokonam Rodriguesa, to oddaję mistrzowski pas na licytację i kończę karierę - zapowiedział "Różal".