KSW. Materla wygrywa z Silvą na KSW 26

Na warszawskim Torwarze odbyła się 26. edycja KSW. W walce wieczoru Michał Materla po trzech rundach pokonał decyzją sędziów Jaya Silve.

Na gali odbyło się siedem walk.

W walce wieczoru Michał Materla mierzył się z Jayem Silvą. Już pierwsza runda pokazała, że obaj mają wielką ochotę na zwycięstwo. Lepsze wrażenie po sobie pozostawił w niej jednak Materla. W drugiej rundzie znów obserwowaliśmy wyrównany pojedynek i końcówka po raz kolejny przebiegła po myśli Polaka, który powalił Silve 20 sekund przed końcem rundy, ale zabrakło czasu na dokończenie pojedynku. W ostatniej rundzie Materla wciąż miał inicjatywę, ale o wyniku i tak musieli zdecydować sędziowie. Ci jednak zgodnie z przewidywaniami przyznali zwycięstwo Polakowi, który tym samym wygrał pas kategorii średniej.

W pierwszym pojedynku Jakub Kowalewicz mierzył się z Sergeiem Grecicho. Choć to Polak lepiej rozpoczął walkę, to z każdą minutą Litwin przejmował inicjatywę. Polak nie poddawał się i wytrzymał cały regulaminowy czas walki, ale ostatecznie zasłużenie wygrał Grecicho.

W drugim starciu oglądaliśmy Paula Słowińskiego i Michała Andryszaka. Ten pojedynek trwał jednak znacznie krócej. Andryszak szybko znokautował swojego rywala i jeszcze przed końcem pierwszej rundy mieliśmy koniec walki.

Jako trzecie na ring wyszły panie. Kamila Porczyk pokonała Irine Szaparienko po bardzo długim i dość wyrównanym pojedynku. Ostatecznie to jednak Polka wygrała na punkty.

Później zmierzyli się Goran Reljić z Chorwacji i Karol Celiński. Obaj zawodnicy bardzo długo walczyli dość zachowawczo. Z czasem pojedynek stał się bardziej otwarty, Celiński w końcówce niestety dał się sprowadzić do parteru, co zdecydowało o tym, że decyzją sędziów zwycięzcą został Chorwat.

W piątym pojedynku Artur Sowiński zmierzył się z Anzorem Ażijewem. Pierwsza walka między oboma zawodnikami została przerwana, gdyż Sowiński doznał kontuzji po nieprzepisowym ciosie Ażijewa, a starcie uznano za nieodbyte.

Sobotni pojedynek również nie trwał zbyt długo. Ażijew w parterze uderzył kolanem w twarz Polaka i został zdyskwalifikowany.

W przedostatniej walce Marcin Różalski walczył z Amerykaninem Nickiem Rossborough. Już w pierwszej rundzie byliśmy świadkami sporych emocji. Najpierw to Rossborough powalił Polaka do parteru i ten długo nie potrafił wyjść z trudnej sytuacji. Gdy mu się to w końcu udało, chwilę przed końcem pierwszej rundy to Różalski powalił rywala, ale gong kończący rundę uniemożliwił mu zwycięstwo przed czasem.

W końcówce drugiej rundy Polak znów zaatakował, tym razem skutecznie. Udało mu się wygrać przed czasem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.