Pjongczang 2018. MKOl bezlitosny dla rosyjskich sportowców

Koniec złudzeń dla Rosjan: sportowcy którym Trybunał Arbitrażowy uchylił kary za doping w Soczi, nie dostaną zaproszenia do startu w Pjongczangu - zdecydował Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

Chodzi o 13 z 28 gwiazd rosyjskiego sportu, którym 1 lutego Trybunał Arbitrażowy uchylił kary dożywotniego wykluczenia z igrzysk i zwrócił medale z Soczi, anulując kary za doping nałożone przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Tylko 13 osób, bo tylko tyle z tego grona uprawia jeszcze sport na takim poziomie, że mogły się ubiegać o olimpijski start w Korei.

Mało tego, niektórzy pojechaliby tam z realną szansą na medal, jak skeletonistka Jelena Nikitina. Kolejne dwie osoby walczyły o wyjazd w roli trenerów. Ale MKOl od początku dawał do zrozumienia, że ich do Korei Południowej nie zaprosi.

Dlaczego, skoro Trybunał Arbitrażowy uchylił dyskwalifikacje? Rosjanie oprócz indywidualnych kar za doping w Soczi – od których złożyli odwołania – dostali też od MKOl karę zbiorową: zmianę zasad startu w Pjongczang 2018. W tych igrzyskach nie mogą rywalizować pod własną flagą i nie obowiązują ich zwykłe reguły kwalifikacji.

Ponieważ rosyjski komitet olimpijski jest zawieszony (do końca igrzysk 2018, to kolejna sankcja za doping), nie może zgłaszać sportowców do startu. Robi to MKOl, stosując formułę zaproszeń, wydawanych arbitralnie. A przed wydaniem zaproszeń przepuszczał kandydatury przez potrójne sito: nie wystarczyły same kwalifikacje wynikowe, trzeba było jeszcze być wolnym od wszelkich dopingowych podejrzeń.

Oceniała to najpierw czteroosobowa komisja weryfikacyjna, mająca wgląd do najnowszych dowodów Światowej Agencji Dopingowej w sprawie rosyjskiego dopingu, a potem z ułożonej przez nią listy MKOl wykreślał kolejne nazwiska, jeśli miał jakiekolwiek wątpliwości. I tak z 500 Rosjan zakwalifikowanych do igrzysk na podstawie wyników zostało tylko 169 zaproszonych przez MKOl.

Wykreślono nie tylko tych, którzy byli zamieszani w doping w Soczi, ale też tych, którzy mogli być zamieszani, albo kiedykolwiek mieli kary za niedozwolone wspomaganie (jak skoczek Dmitrij Wasiliew, ukarany kilkanaście lat temu). A nawet tych sportowców, przeciw którym nie było do tej pory żadnych dopingowych zarzutów, jak Siergieja Ustiugowa, świetnego biegacza narciarskiego.

Gdyby teraz MKOl dał prawo startu zawodnikom którym Trybunał uchylił kary, albo musiałby dopuścić dziesiątki innych, albo zupełnie rozmył kryteria dopuszczenia. A Trybunał, mimo że kary uchylił, nie zadeklarował, że wspomniana grupa sportowców była niewinna. Tylko że dowody przeciw nim były niewystarczające.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.