Kamil Stoch został wicemistrzem świata w lotach narciarskich. W trzech seriach konkursu w Oberstdorfie lepszy od Polaka był tylko Norweg Daniel Andre Tande. Dobrze spisali się nasi pozostali zawodnicy - Dawid Kubacki był 10., Stefan Hula zajął 13. miejsce, a Piotr Żyła uplasował się na 17. pozycji. W niedzielę polska czwórka wywalczyła brązowy medal w konkursie drużynowym. Złoto zdobyli Norwegowie, a srebro - Słoweńcy
Szczególnie wzruszony był Hula, dla którego to pierwszy duży sukces w karierze. "Komu dedykujesz ten medal? Myślałeś już o tym? - zapytał zawodnika reporter TVP. "Nie, nie myślałem. No, ale komu mogę dedykować? Żonie, rodzinie, sztabowi. Wszystkim" - odpowiedział skoczek, na chwilę zawiesił głos i dodał już ze łzami w oczach: "No i chyba będę płakał". "Łzy są absolutnie zrozumiałe" - wtrącił reporter. "Są, to są łzy szczęścia. Po prostu się cieszę" - odparł Hula łamiącym się głosem.
Bo medal mistrzostw świata to ogromna radość i... równie wielkie wzruszenia ???????? Stefan Hula ????? #skokitvp #skijumpingfamily
- TVP Sport (@sport_tvppl) 21 stycznia 2018
Cały wywiad z trzecią drużyną MŚ tu ? https://t.co/RcqAMlg2vp pic.twitter.com/9k9mSQlxaN
Po MŚ w lotach trener Stefan Horngacher ogłosił, że na igrzyska olimpijskie do Pjongczangu zabierze medalistów z Oberstdorfu oraz Macieja Kota. W Korei w każdym konkursie Polska będzie mogła wystawić czterech zawodników. O obsadzie szkoleniowiec ma decydować na miejscu.
Justyna Kowalczyk wróciła do rywalizacji w Pucharze Świata, by w Planicy sprawdzić się w dwóch startach stylem "klasycznym". Ważniejszy wydawał się być sprint, bo z nim Polka wiąże duże nadzieje na dobry wynik na igrzyskach. Niestety, na 1,4 km podopieczna Aleksandra Wierietielnego pobiegła na tyle słabo, że z 35. czasem odpadła w kwalifikacjach (wygrała Stina Nilsson). W niedzielę dużo lepiej spisała się na 10 km. Zajęła ósme miejsce (najlepsza była Krista Parmakoski). - To był mój najlepszy długi bieg w sezonie - oceniła. Teraz dwukrotna mistrzyni olimpijska będzie się przygotowywać do igrzysk na zgrupowaniu w Kazachstanie.
BPS czas zacząć... Ruszamy do Azji. pic.twitter.com/KFnjpjFHXq
- Justyna Kowalczyk (@JuiceKowalczyk) 21 stycznia 2018
Na starcie sezonu PŚ w łyżwiarstwie szybkim Natalia Czerwonka opowiadała w rozmowie ze Sport.pl, jak wiele pracy włożyła w przygotowania. Wszystko po to, by na igrzyskach zdobyć medal nie tylko w drużynie, ale też indywidualnie. W Erfurcie, w ostatnich startach przed igrzyskami, nasza wicemistrzyni olimpijska z Soczi pokazała, że forma idzie w górę. Była 11. na 1000 m w piątek, a następnie piąta na 1500 m w sobotę i piąta na 1000 metrów w niedzielę.
Widać, że nasza panczenistka jest zadowolona ze swoich występów.
Nieźle spisywali się też inni Polacy. Zbigniew Bródka był ósmy na 1500 m, Konrad Niedźwiedzki zajął dziewiąte miejsce na tym samym dystansie, a Artur Nogal był dziewiąty na 500 m.
W ostatnich startach biathlonistów przed igrzyskami w Anterselvie w rywalizacji pań najlepsze były: w sprincie Tiril Eckhoff, w biegu pościgowym Laura Dahlmeier, a w masowym - Daria Domraczewa. W tym ostatnim 29. była Weronika Nowakowska-Ziemniak. Wcześniej ona, a także Krystyna Guzik, Magdalena Gwizdoń i Monika Hojnisz nie startowały, bo trenowały w Ruhpolding. Zawodniczki z zaplecza nie błysnęły.
We Włoszech dzikie karty uprawniające do startu w Pjongczangu zdobyli Grzegorz Guzik i Andrzej Nędza-Kubiniec. Pierwszy z wymienionych był 30. w sprincie i 31. w biegu pościgowym. Drugi zajął 51. miejsce, a następnego dnia nie ukończył rywalizacji.
Ze swoich małych sukcesów Polacy cieszyli się w cieniu pasjonującej rywalizacji dwóch biathlonistów, którzy zdominowali sezon. Sprint i bieg pościgowy wygrał Johannes Bo, w biegu masowym najlepszy był Fourcade. Ta dwójka wspólnie wygrała w aż 15 z 16 startów bieżącej zimy. Norweg odniósł osiem zwycięstw, Francuz ma ich sześć. Liderem PŚ jest Fourcade, bo on nie schodzi z podium - ma ich 15 na 15 startów (6-7-2)!
Niemiec Thomas Dressen w grudniu, krótko po swych 24. urodzinach, po raz pierwszy w karierze stanął na podium zawodów Pucharu Świata. Wywalczył wówczas trzecie miejsce w zjeździe w Beaver Creek. W sobotę sprawił sensację, wygrywając zjazd uchodzący za najtrudniejszy na świecie - w austriackim Kitzbuehel.
W supergigancie i slalomie niespodzianek już nie było, wygrali Norwegowie - Aksel Lund Svindal i Henrik Kristoffersen.
Panie tym razem rywalizowały we Włoszech, w Cortinie D'Ampezzo. Wydarzeniem weekendu było już 79. pucharowe zwycięstwo w karierze Lindsey Vonn. Amerykanka wygrała sobotni zjazd. W piątek była druga, za Sofią Goggią, a przed swoją rodaczką, Mikaelą Shiffrin. W niedzielę panie rywalizowały na trasie supergiganta, którą najszybciej pokonała Lara Gut.
JEAN-CHRISTOPHE BOTT/AP
MARCO TACCA/AP