Londyn 2012. Specyficzny turniej dla tenisistów

Czy olimpijskie złoto jest dla tenisistów bardziej cenne niż okazałe trofeum za wygranie któregoś z czterech wielkoszlemowych turniejów? Nie, bo tenis z uwagi na kalendarz startów jest sportem wyjątkowym. - Mało który zawodnik pamięta, kto zdobył na igrzyskach medal - twierdzi Magdalena Grzybowska. Nie znaczy to, że igrzyska są dla zawodników imprezą podrzędną.

Dla lekkoatlety, pływaka, czy siatkarza olimpijski medal jest wyróżnieniem wyjątkowym. Większość tenisistów prawdopodobnie występ na igrzyskach umieściłaby w hierarchii startów na piątym lub szóstym miejscu. Większą wartość ma dla nich sukces w turnieju wielkoszlemowym, a być może nawet wygrana w kończącym sezon turnieju Mistrzów.

Marzeniem sukces na Wielkim Szlemie

- Przedstawiciele wielu dyscyplin w wielkich zawodach uczestniczą znacznie rzadziej. Mają raz na jakiś czas mistrzostwa świata czy Europy, a igrzyska są dla nich bardzo wyczekiwanym świętem. U nas jest inaczej. Każdy tenisista marzy o wygraniu wielkoszlemowego turnieju i ma na to aż cztery okazje w roku - powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej Agnieszka Radwańska, która jako chorąży wprowadzi na 80-tysięczny Stadion Olimpijski polską reprezentację.

Najlepsza polska tenisistka wcale nie próbuje zdejmować z siebie presji. - Tenisiści nie przygotowują się do igrzysk jak inni sportowcy. W szatni nie rozmawia się o imprezie. Mało który zawodnik pamięta, kto zdobył medal. A przecież zwycięzcy np. Wimbledonu zapisują się w historii na stałe. Na Igrzyskach tenisiści grają o prestiż krajowy, ale w środowisku to nie jest tak ważna impreza jak turnieje z cyklu Wielkiego Szlema - potwierdza była tenisistka Magdalena Grzybowska, uczestniczka IO w Atlancie, która dotarła do 30 miejsca w rankingu WTA.

Medaliści, o których świat mógł zapomnieć

Zdarza się, że medale trafiają do rąk osób, na które nikt nie liczy. Tenisistów, którzy w turniejach wielkoszlemowych odgrywają role drugoplanowe. Na podium w Barcelonie stanęli: słynący ze znakomitego podania Szwajcar Marc Rosset, Hiszpan Jordi Arrese oraz Andrej Czerkasow i Goran Ivanisević. Poza tym ostatnim, który w Barcelonie zdobył brąz, pozostali trzej nigdy nie grali w finale w Melbourne, Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku. Co więcej, w półfinale, jeden raz, zameldował się tylko Rosset (Roland Garros 1996), a srebrny medalista z Hiszpanii z 26 wielkoszlemowych pojedynków wygrał zaledwie 11.

Cztery lata później, na szybszych kortach w Atlancie, za plecami Andre Agassiego finiszowali specjalista od gry na ziemi Sergi Bruguera (w trzech wielkoszlemowych turniejach, poza paryskim, zatrzymywał się najdalej na czwartej rundzie) oraz znakomity obecnie deblista Leander Paes, którego największymi singlowymi osiągnięciami pozostały trzecia runda US Open sprzed piętnastu lat i 73 miejsce w rankingu ATP.

Lista niespodziewanych medalistów jest znacznie dłuższa. Należałoby na niej dopisać także nazwiska Arnaud di Pasquale (brąz w Sydney) i Alicii Molik (brąz w Atenach).

Od złota do turniejów w Panamie

Tenisowy świat największy szok olimpijski przeżył prawdopodobnie właśnie w 2004 roku, kiedy turniej singla wygrał Nicolas Massu - chilijski tenisista, który na czterech najważniejszych imprezach nie dotarł w karierze nawet do ćwierćfinału, a na twardych kortach na otwartym powietrzu (na takiej nawierzchni grano w Atenach) z pozostałych dziewięciu spotkań w tamtym sezonie wygrał...jedno. W Atenach triumfował także w deblu (w parze z Fernando Gonzalezem), a obecnie, w poszukiwaniu punktów i mało okazałych nagród pieniężnych, bierze udział w małych turniejach w Kolumbii, Urugwaju, czy Panamie.

Igrzyska mają jednak swoją wartość ze względu na to, że spotykają się na nich najlepsi zawodnicy na świecie. Poza złotym medalistą z Pekinu Rafaelem Nadalem (zrezygnował ze startu z powodu kontuzji kolana) i Francuzką Marion Bartoli (nie brała udziału w meczach Pucharu Federacji, co jest wymogiem olimpijskiej kwalifikacji), wszyscy czołowi zawodnicy stawili się w Londynie. Do igrzysk przekonały się także Maria Szarapowa, Ana Ivanović i Kim Clijsters. Każda z nich była liderką światowego rankingu i ma w swoim dorobku wielkoszlemową wygraną. Na igrzyskach zagrają po raz pierwszy.

- Igrzyska Olimpijskie są dla mnie jednym z najważniejszych wydarzeń. Nie mogę się doczekać - mówi Rosjanka, która będzie chorążym swojego kraju na ceremonii otwarcia. Co jednak ma powiedzieć 25-letnia tenisistka, która, poza medalem igrzysk, w domowej gablocie ma już wszystkie najcenniejsze trofea?

Igrzyska są także na Facebooku! Zobacz komu kibicują redaktorzy Sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.