Vancouver 2010. Jeret Peterson nie żyje

Wicemistrz olimpijski w narciarstwie freestylowym z Vancouver nie żyje. Jeret Peterson popełnił samobójstwo. Został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Amerykanin od lat cierpiał na depresję, wcześniej dwa razy próbował odebrać sobie życie.

- Zadzwonił pod 911 i powiedział, że zamierza się zastrzelić - powiedział mediom sierżant Justin Hoyal, rzecznik prasowy policji w Salt Lake City. Policjanci, którzy dotarli do domu Petersona, znaleźli przy nim list pożegnalny. Jego treść pozostaje tajna. Wicemistrz olimpijski od lat borykał się ze stanami depresyjnymi, był uzależniony od alkoholu.

Peterson nie miał łatwego życia. W dzieciństwie był wykorzystywany seksualnie. Gdy miał 5 lat, jego siostra zginęła pod kołami pijanego kierowcy. Na studiach był świadkiem samobójstwa swojego bliskiego kolegi i współlokatora. Problem alkoholowy wykluczył go z kadry USA na Igrzyska Olimpijskie w Turynie.

Gdy w Vancouver sięgnął po srebrny medal, zapierając dech autorskim, niezwykle trudnym skokiem, zwanym huraganem, mówił: - To dzień odkupienia za wszystkie trudne dni. Przez ostatnie 3 i pół roku zmieniłem swoje życie. To medal, który ma być zwieńczeniem zmian w moim życiu. Wcześniej Jeret próbował odebrać sobie życie dwukrotnie.

- To smutny dzień dla amerykańskiego sportu - powiedział Bill Marlot, dyrektor reprezentacji narciarzy Stanów Zjedoczonych. - Jeret "Speedy" Peterson był wielkim mistrzem, którego będzie nam brakowało. Zapamiętamy go jako pozytywnego człowieka, innowatora nie tylko narciarstwa klasycznego, ale człowieka, który miał wpływ na całą reprezentację - dodał.

Jeret Peterson w swojej karierze wygrał siedmiokrotnie w Pucharze Świata, w 2005 roku w tych zawodach triumfował. Ponadto trzykrotnie sięgnął po tytuł krajowego mistrza w narciarstwie dowolnym.

Dyskutuj z ludźmi, nie z nickami. Nie bądź anonimowy na Facebook.com/Sportpl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.