Rosja robi sobie Rio

Z powodu afery dopingowej w paraolimpiadzie nie startuje żaden Rosjanin. Rosja postanowiła więc zrobić Rio dla swoich sportowców w podmoskiewskim Nowogorsku.

Jeśli ktoś się spodziewał refleksji po sankcjach, jakie w tym roku dotknęły rosyjskich sportowców, to bardzo się rozczarował. Żaden z pomysłodawców stworzenia systemu dopingowego nie został ukarany. Zwolniono dwóch nieznaczących urzędników ministerstwa sportu, ale ich szef Witalij Mutko bryluje w mediach. Wykluczenia sportowców z igrzysk są wykorzystywane do celów propagandowych, mających potwierdzać, że zawistny Zachód chce pozbyć się silnego rywala w rywalizacji o olimpijskie medale. Jako atak polityczny na sport przedstawiane jest wyrzucenie reprezentacji z igrzysk paraolimpijskich, które właśnie zaczęły się w Rio. Powód jest ten sam, co w przypadku lekkoatletów, ciężarowców czy wioślarzy w normalnych igrzyskach - doping pod opieką państwa. Cztery lata temu na paraolimpiadzie w Londynie Rosja zajęła drugie miejsce w klasyfikacji medalowej, za Chinami.

Podstawą decyzji znów był raport prof. Richarda McLarena, który powstał na zlecenie Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Kanadyjski prawnik dowodzi w nim, że problem dotyczy także paraolimpijczyków. Mało tego - w ich przypadku dochodziło do najbardziej drastycznych przypadków, m.in. w zamkniętym mieście na Uralu wezwano agentów FSB, którzy grozili bronią niemieckim kontrolerom antydopingowym.

W sumie udokumentowano aż 35 przypadków zatuszowania dopingu paraolimpijczyków za przyzwoleniem władz. WADA zarekomendowała więc wykluczenie reprezentacji. Przed igrzyskami dla zdrowych Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie zdecydował się jednak na to, zostawiając swobodę poszczególnym federacjom. Na odsunięcie Rosjan zdecydowali się tylko lekkoatleci i ciężarowcy. Na przykład FINA, czyli federacja pływacka, była bardzo pobłażliwa, pozwalając na występ Julii Jefimowej karanej wcześniej za doping, a w tym roku przyłapanej na stosowaniu zabronionego meldonium. Zdobyła w Rio dwa srebrne medale. Na znak protestu przeciwko dopuszczeniu do startu Jefimowej do dymisji podał się przewodniczący komisji antydopingowej w FINA Kanadyjczyk Andrew Pipe i dwaj jego współpracownicy.

Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski był bardziej stanowczy, wykluczając wszystkich Rosjan. Ci zaś, sprawdzonym sposobem, zaczęli walkę przed sądami. Przegrali zarówno w Trybunale Arbitrażowym ds. Sporu w Lozannie, jak i przed sądem w Bonn, gdzie mieści się siedziba MKP.

Media od razu podkreśliły, że dzięki niedopuszczeniu rosyjskiej reprezentacji USA, czyli główny orędownik surowych kar, dostały dodatkowe 84 miejsca na paraolimpiadzie. Minister Mutko stwierdził zaś, że trzeba się zastanowić nad dalszym współfinansowaniem WADA. Rosja w 2015 r. wpłaciła ponad milion dolarów na konto agencji. Głos zabrał Władimir Putin, nazywając sankcje niemoralnymi. Wydał polecenie zorganizowania dla 267 rosyjskich sportowców zawodów, namiastki igrzysk. Zwycięzcy mają obiecane nagrody, być może takie, jakie dostali medaliści z igrzysk, czyli samochody BMW. Najważniejsze media na znak protestu nie wysłały do Brazylii swoich korespondentów, a telewizja Mecz odwołała transmisje.

- Przypuszczałem, że jeśli Rosja zostanie wykluczona, zorganizuje swoje igrzyska - mówi Michał Rynkowski, dyrektor Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie. Według niego wszyscy zdają sobie sprawę, że przy takich decyzjach jak odsunięcie od igrzysk całej reprezentacji cierpią niewinni sportowcy. - Ale nie ma innej możliwości ukarania kraju, który godzi się na stosowanie dopingu, a sukcesy wykorzystuje do celów propagandowych - dodaje.

To przypadek Rosji skłonił 17 szefów krajowych komitetów antydopingowych, w tym USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii, do wystosowania apelu o zreformowaniu WADA. Ich zdaniem agencja powinna być bardziej niezależna, by uniknąć konfliktu interesów możliwego np. w sytuacji obecnego prezesa Dicka Pounda, jednocześnie wiceprzewodniczącego MKOl. Postulują także odebranie federacjom prawa do przeprowadzania testów i nakładania sankcji oraz zmiany w kodeksie umożliwiające nakładanie kar o silnym efekcie odstraszającym przy aferach na dużą skalę (jak w Rosji). Wśród 17 krajów nie było Polski. Dlaczego? - Bo nie mogłem pojechać na spotkanie do Kopenhagi. Ale popieramy wszystkie postulaty, tak jak byliśmy za odsunięciem wszystkich rosyjskich sportowców od igrzysk w Rio - kończył Rynkowski.

Są nowe piłkarskie legendy w grze FIFA 17. Na jedną z nich chyba szczególnie czekaliśmy

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.