Rio 2016. To się zapisało 20 sierpnia: Gudmundsson zatrzymał Polskę po raz pierwszy

Smucimy się dzień po półfinałowej porażce polskich piłkarzy ręcznych z Danią na igrzyskach w Rio, ale doceńmy to co mamy. Równo osiem lat temu szczypiorniści ostatecznie pogrzebali swe szanse na medal olimpijski w Pekinie. A tuż przed nimi to samo zrobili siatkarze

Obserwuj @LukaszJachimiak

Dwa spotkania towarzyskie, mecz w mistrzostwach świata i jeszcze jeden, w olimpijskich kwalifikacjach - wszystko wygrane. Nic dziwnego, że w ćwierćfinale igrzysk w Pekinie nasi piłkarze ręczni chcieli wpaść na Islandię. Niestety, ówcześni wicemistrzowie świata akurat w walce o olimpijską strefę medalową zagrali wyjątkowo słabo. Nie prowadzili nawet przez moment, do przerwy przegrywali aż 14:19, w drugiej połowie gonili, ale nie umieli znaleźć recepty na świetnie ustawionych wyspiarzy i przegrali 30:32. - To porażka całego zespołu, także moja, bo przecież Islandczyków znaliśmy doskonale, w ostatnich latach z nimi wygrywaliśmy. Oni wiedzieli, jak my będziemy grać, a my wiedzieliśmy, jak oni będą grać. I lepiej wyszli z tego sprawdzianu - komentował na gorąco Bogdan Wenta. Człowieka, który po latach słabości wskrzesił polską piłkę ręczną pokonał Gudmundur Gudmundsson. Ten sam, który w piątek w Rio poprowadził Danię do zwycięstwa nad Polską.

Tak się dziwnie składa, że na razie każdą szansę na medal innej wielkiej imprezy niż mistrzostwa świata zabiera nam właśnie on. W 2010 roku to z prowadzoną przez niego Islandią przegraliśmy mecz o brąz mistrzostw Europy. Teraz o miejsce na najniższym stopniu podium zagramy z Niemcami, a ich szkoleniowcem jest następny Islandczyk, Dagur Sigurdsson. Pora w końcu wziąć na tej Islandii choć minimalny rewanż.

Piłkarze ręczni dochodzą do siebie po mocnym ciosie od Danii, ale i tak sytuacji tylko pozazdrościć mogą im polscy siatkarze. W Rio znów, jak w Pekinie, obie nasze drużyny walczyły w swoich turniejach równolegle. I siatkarze znów odpadli w ćwierćfinale. W Chinach to była porażka bardzo niezasłużona, inaczej niż teraz z USA. Tam wszystko ważyło się w tie-breaku z Włochami, w grze na przewagi (15:17). Minęło osiem lat, a z pewnością wciąż wielu jest kibiców, którzy dobrze pamiętają tamten czarny dzień naszych zespołów.

20 sierpnia w historii igrzysk zapisał się również jako dzień, w którym:

- Usain Bolt wygrał bieg na 200 m na igrzyskach w Pekinie, bijąc rekord świata

Cykl "To się zapisało" będziemy prezentować do ostatniego dnia igrzysk w Rio de Janeiro. Chcemy przypomnieć w nim najciekawsze olimpijskie historie, które wydarzyły się i osiem, i 108 lat temu.

Zobacz wideo

Nie możemy na to patrzeć! Nasi gladiatorzy zapłakani i zrozpaczeni... [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.