Rio 2016. USA - Polska. Hej, hej, znów zagrajcie NBA

Ćwierćfinał igrzysk olimpijskich w Rio będzie setnym meczem Stephane'a Antigi w roli trenera reprezentacji Polski siatkarzy. USA to rywal, który pokonywał nasz zespół najczęściej. Ale też właśnie przeciw Amerykanom Polacy rozegrali swój najlepszy mecz ostatnich lat. Chcąc awansować do półfinału będą musieli to powtórzyć. Relacja na żywo z meczu USA - Polska w środę w Sport.pl o godz. 19

Obserwuj @LukaszJachimiak

David Lee: Polska zagrała rewelacyjnie.

John Speraw: to bardzo rozczarowujące. Nie byliśmy przekonywający w rozegraniu, w serwisie, w obronie.

Michał Kubiak: Zagraliśmy najlepszy mecz w tym turnieju.

Stephane Antiga: Jesteśmy zadowoleni. Bardzo trudno jest pokonać reprezentację USA.

Marzy mi się, i marzy się kilku milionom Polaków, by tak wyglądał zapis konferencji prasowej trenerów i kapitanów po ćwierćfinale igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, w którym zmierzą się USA i Polska.

To do zrobienia. Ale zagrać trzeba tak jak 21 września 2015 roku (przytoczone wyżej wypowiedzi padły właśnie tego dnia). Wtedy, w pierwszą rocznicę zdobycia mistrzostwa świata, nasz zespół pokonał ekipę Stanów 3:1 (17:25, 25:19, 25:23, 25:15). Faworytem był przeciwnik, który w ośmiu pierwszych kolejkach Pucharu Świata w Japonii sześć meczów wygrał do zera, a dwa w stosunku 3:1. A gdy w pierwszej partii przeciw nam Amerykanie bronili nawet nogami, kiedy podbijali piłki uciekające po naszych zbiciach w trybuny, gdy i wprowadzający się dopiero do ich drużyny Aaron Russell, i uchodzący za jednego z najlepszych siatkarzy świata Matthew Anderson bezbłędnie kończyli ataki, wydawało się, że szybko wciągną nas na swoją listę ofiar.

Ale po naszej gładkiej porażce do 17 kosmiczny mecz zaczęli rozgrywać Michał Kubiak i Mateusz Bieniek. Obaj zaserwowali w sumie po cztery asy, kapitan skończył w ataku 11 z 17 piłek, młody środkowy miał bilans 4/5, a drugi - Piotr Nowakowski - 7/11. Kiwkami, wrzutkami w blok i floatami z zagrywki obrzydzał życie rywalom Mateusz Mika, Fabian Drzyzga rozgrywał tak, jakby wymyślne kombinacje były punktowane podwójnie, a Paweł Zatorski ewidentnie zasłużył wtedy na to, co zbyt często kibice proponują sportowym specom od defensywy - tytuł ministra obrony narodowej.

- Jak spokojnie prześledzimy składy, to widać, że USA, Brazylia, Włochy i Francja są od nas w ostatnich latach bardziej stabilne. I - licząc od mistrzostw świata - lepsze wynikowo - mówił w niedawnej rozmowie ze Sport.pl były reprezentant kraju, Wojciech Drzyzga. - Ale my zawalczyliśmy i wygraliśmy z Amerykanami na Pucharze Świata, to był nasz najlepszy mecz w najnowszej historii. Często bym go chłopakom pokazywał, żeby im utrwalić, że potrafią. Przecież w Japonii oni byli właśnie w takim składzie, w jakim są teraz - dodawał.

Rzeczywiście - w "12", która stoi w Rio o jedne drzwi od strefy medalowej, jest 11 ludzi grających z USA w supermeczu w Tokio.

Najlepszy mecz drugiej Polski Antigi (pierwsza to była ta z MŚ 2014, drugą trzeba było tworzyć po odejściu z kadry Michała Winiarskiego, Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego i Krzysztofa Ignaczaka) był zarazem jej ostatnim starciem z USA. Bilans mamy słaby - z siedmiu konfrontacji wygraliśmy dwie. Ze statystyk wynika, że w ćwierćfinale igrzysk trafiliśmy na takiego rywala, z którym gra się nam najtrudniej. Z Kanadą, której na pewno sobie życzyliśmy, a która dostała się Rosji, mamy bilans 2:0. Z pozostałymi ćwierćfinalistami igrzysk też jesteśmy na plus (Brazylia 4:3, Iran 9:4, Włochy 4:3, Rosja 7:3, Argentyna 4:0).

Pech, że przyjdzie nam grać z USA? Cztery lata temu, na igrzyskach w Londynie, przegraliśmy trzeci z rzędu olimpijski ćwierćfinał. Wtedy byliśmy tłem dla Rosji, porażka 0:3 była spodziewana, bo nasza gra załamała się już w grupie, której nie wygraliśmy przez porażkę 1:3 z Australią i przez to nie trafiliśmy w 1/4 finału na Niemców. W Rio gramy dobrze, z pięciu meczów wygraliśmy cztery, kryzysowy dzień w turnieju skończyliśmy z minimalną - 2:3 - porażką z Rosją, a pierwszą fazę turnieju - z wypowiadanymi przez zawodników z ogromną pewnością słowami o medalowych, a nawet złotych marzeniach.

Amerykanie też je mają, po falstarcie - 0:3 z Kanadą i 1:3 z Włochami - podnieśli się i wygrali oba trudne mecze, które wygrać musieli, by pozostać w grze - po 3:1 z Brazylią i Francją. Rok temu w Rio, w ramach przedolimpijskiego rekonesansu, rozegrano Final Six Ligi Światowej. Polska i USA spotkały się w półfinale. Przegraliśmy 0:3.

Ale takim wynikiem skończyło się zaledwie dziewięć z 99 meczów (68 zwycięstw i 31 porażek) kadry pod wodzą Antigi. Aż 30 razy graliśmy tie-breaki (19 wygranych i 11 przegranych). Chyba warto szykować się na kolejną pięciosetową wojnę. Oby tylko z innym skutkiem niż w ćwierćfinale w Pekinie, gdzie przegraliśmy 2:3 z Włochami. To wtedy byliśmy najbliżej pierwszego półfinału olimpijskiego od igrzysk w Moskwie, w 1980 roku. Pora przybliżyć się do drugiego medalu w historii. Od złota w Montrealu 30 lipca minęło już 40 lat.

Zobacz wideo

Rio 2016. Seksafera w brazylijskiej kadrze. Ingrid Oliveira wyrzucona z wioski [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.