Wątpliwości co do powrotu golfa na igrzyska było wiele. Zwłaszcza po tym, jak z turnieju wycofało się czterech najwyżej rozstawionych graczy w światowym rankingu. Ale to nie znaczy, że golfowych gwiazd w Rio nie było. Patrząc na listy startowe głośnych nazwisk było bez liku. I na nowopobudowanym polu w Rio dały niesamowite show, zwłaszcza ostatniego dnia.
Przed ostatnią rundą było jasne, że sprawa złotego medalu rozegra się między dwójką - Justin Rose - Henrik Stenson. Anglik to zwycięzca US Open z 2013 roku. Szwed w tym roku triumfował w British Open i przed startem olimpijskiej rywalizacji uchodził za faworyta, bo od tygodnia jest w niewiarygodnej formie.
W niedzielę szli łeb w łeb od pierwszego dołka, po 17. dołkach złoto było sprawą otwartą. Wszystko rozegrało się wokół 18. greenu - Stenson uderzał jako pierwszy. Zagrał jednak zbyt daleko od flagi, potem trzy razy puttował do dołka. Rose wykorzystał szansę - trzecim uderzeniem umieścił piłkę 40 cm od flagi, zagranie do dołka było tylko formalnością.
- Wszystko rozstrzygnęło się w ostatnich zagraniach. To był dobry mecz, to była dobra walka. Nie mogę być zbytnio zły na siebie - powiedział Stenson, który musi się zadowolić srebrem.
Dla Rose'a wygrana w olimpijskim turnieju to jeden z największych sukcesów w karierze. W CV ma już zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym, ale olimpijskie złoto ma dla niego duże znaczenie.
Brąz dla Amerykanina Matta Kuchara, który miał fenomenalną ostatnią rundę. W niedzielę Kuchar zagrał tylko 63 uderzenia, czym wyrównał rekord pola i przesunął się o cztery lokaty w górę tabeli.
To nie koniec golfowych zmagań na igrzyskach. Od środy rywalizować będą kobiety.