Rio 2016. Lawson czwarty w skoku w dal. Mógł mieć nawet złoto, ale popełnił zaskakujący błąd

W ostatniej kolejce finału skok w dal Jarrion Lawson wylądował daleko, może najdalej. Gdy sędziowie zmierzyli mu tylko 7,78 m, sprintem ruszył do nich z pretensjami. Powtórki pokazały, że zbliżając się do lądowania zostawił na piasku ślad - dotknął go lewą ręką. 22-latkowi do podium zabrakło czterech centymetrów

Debiutujący w igrzyskach Lawson finał skoku w dal zaczął świetnie. W pierwszej kolejce skoczył 8,19 m i był drugi, tylko o centymetr ustępując swojemu rodakowi Jeffowi Hendersonowi. W trzeciej serii osiągnął 8,25 m i prowadził. Pozycję lidera stracił w czwartej kolejce, kiedy o centymetr przeskoczył go Brytyjczyk Greg Rutherford, a 8,37 m uzyskał Luvo Manyonga z RPA. W ostatniej kolejce ten wynik o centymetr poprawił Henderson i Lawson spadł na czwarte miejsce. Konkurs ukończył na tej pozycji, choć po ostatnim skoku lądował daleko.

Zaraz po tym skoku Lawson cieszył się i w napięciu czekał na wynik. Kiedy wyświetlono 7,78 m, sprintem ruszył do sędziów. Pretensje o pomiar miał też trener zawodnika. Po kilku minutach i kilku powtórkach okazało się, że pomiar nie jest błędny. Amerykanin wylądował daleko, ale źle się do niego złożył i zahaczył ręką o piasek właśnie trochę przed ósmym metrem.

Lawson zapewnia, że nie czuje się przegrany i że najlepsze przed nim. Przekonuje też, że nie wiedział, iż jego ręka dotknęła piasku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.