Magdalena Fularczyk-Kozłowska z sukcesami pływa w jednej osadzie z Natalią Madaj od 2013 roku. Rok temu sięgnęły po złoto mistrzostw Europy w Belgradzie i srebro światowego czempionatu w Amsterdamie. W Poznaniu znów potwierdziły dominację w Europie. Teraz są mistrzyniami olimpijskimi. obu to największy sukces w karierze. 28-letnia Madej nigdy medalu olimpijskiego na szyi nie miała.
O dwa lata starsza Fularczyk-Kozłowska wiedziała już jak taki krążek smakuje - przed czterema laty w Londynie, w parze z Julią Michalską-Płotkowiak, wywalczyła brąz. Madaj była wtedy ósma w czwórce podwójnej.
Cztery lata temu w Londynie heroiczny wyścig w wioślarskiej dwójce podwójnej Fularczyk-Kozłowskiej z Michalską-Płotkowiak przeszedł do historii. Fularczyk-Kozłowska płynęła na środkach przeciwbólowych z powodu urazu kręgosłupa. Ostatnich metrów już nie pamiętała, jej partnerka musiała wiosłować "za dwie" i niemalże siłą woli dowieźć łódkę do mety tuż przed czwartymi Chinkami. Na ceremonię wręczenia medali Michalska przywiozła swoją partnerkę na wózku inwalidzkim, bo ta z bólu nie mogła już chodzić. Obu zawodniczkom łzy płynęły po policzkach. Był to jeden z najbardziej wzruszających momentów w historii wielkopolskiego sportu.
W Rio de Janeiro Julii Michalskiej-Płotkowiak nie ma. Zdecydowała się zakończyć karierę sportową, spodziewa się drugiego dziecka. Podczas igrzysk pracuje jako ekspertka telewizyjna.
Do łódki Fularczyk-Kozłowskiej wskoczyła Madaj. W Rio były faworytkami. Dramatów uniknąć się udało, kontuzji także. Swoją dominację potwierdziły w finałowym wyścigu.
Ruszył mocno od pierwszych metrów, toczyły wyrównaną walkę z osadą brytyjską Victoria Thornley - Katherine Grainger, która broniła złota z Londynu. W pewnym etapie traciły ponad sekundę, a przyspieszyły dopiero po 1,5km, gdy do mety zostało 500 metrów. Finisz miały jednak znakomity i wygrały finałowy bieg z przewagą prawie sekundy!
Zdobyły pierwsze złoto dla Polski w Rio de Janeiro.