Igrzyska w Rio. Kajakarki płyną na piąte piętro

W kajakarstwie Polacy zdobyli na igrzyskach aż 18 medali, ale ani jednego złotego. Trener Tomasz Kryk wierzy, że w Rio o mistrzostwo olimpijskie powalczy jego pięć zawodniczek.

Beata Mikołajczyk na igrzyska jedzie po raz trzeci. Wyniki ma świetne. W dwójce zdobyła srebro i brąz, w czwórce była dwukrotnie czwarta. - Czuję się jak nigdy. Cyferki z różnych badań i z osiąganych czasów pokazują, że wszystkie jesteśmy w tym miejscu, w którym powinnyśmy być. Mam nadzieję, że grupa po powrocie będzie mogła się pochwalić czymś bardzo kolorowym - mówi Mikołajczyk.

Liderka kadry ma na myśli Karolinę Naję, z którą tworzy dwójkę i współtworzy czwórkę, Martę Walczykiewicz, która popłynie w czwórce i w jedynce na 200 m, ostatnią z czwórki, Edytę Dzieniszewską-Kierklę, oraz Ewelinę Wojnarowską, która popłynie w K1 na 500 m.

- Fizjologicznie, fizycznie i mentalnie zespół jest mocniejszy niż cztery lata temu - mówi Kryk. W Londynie nie było najgorzej. Mikołajczyk i Naja zdobyły brąz, czwórka była czwarta, Walczykiewicz zajęła piąte miejsce. - Wtedy ubolewałem, że środowisko nie chce docenić wyniku, ale teraz z takich rezultatów nie bylibyśmy zadowoleni. Ani ja, ani dziewczyny - dodaje trener.

Olimpijską harówkę drużyna zaczęła w styczniu. Teraz, po powrocie z wysokogórskiego obozu w Livigno, po badaniach i krótkim zgrupowaniu w Wałczu, kadra wyjechała do Montemor. W Portugalii spędzi 17 dni, walkę o medale w Rio zacznie 15 sierpnia.

- Badania pokazały, że pokonałyśmy swoje najlepsze wyniki. Trener podkreśla, że stać nas na trzy-cztery medale - mówi Walczykiewicz. 29-latka z Kalisza ma aż 11 medali MŚ. W Londynie do połowy finału prowadziła, później zabrakło sił i finiszowała na piątym miejscu. - Wyciągnęłam z tamtego biegu bardzo dobrą lekcję. Warunki nie były korzystne, szykowałam się na dobrą pogodę, bo taką zapowiadano, a była inna. Teraz jestem przygotowana na wszystko. Od dawna trenowałyśmy i pod wiatr, i na bocznej fali, i w deszczu, i w gradzie, a nawet w śniegu. Jeśli tylko fale nie będą zalewały kajaków i będzie można się ścigać, to będziemy gotowe - przekonuje. - Jadę do Rio spełnić marzenia, a największym jest zdobycie złotego medalu olimpijskiego - dodaje Walczykiewicz.

O złoto nie będzie łatwo, bo w kajakowym sprincie króluje Lisa Carrington. Nowozelandka była najlepsza na igrzyskach w Londynie, a później w MŚ w 2013, 2014 i 2015 r. - Marta w trzech ostatnich MŚ zdobywała srebro. W Rio powalczy o podium, z Carrington też się da wygrać. Zresztą, wie o tym i druga z naszych sprinterek, czyli Ewelina, która wygrywała z Lisą w Pucharze Świata - mówi Kryk.

Wojnarowska w igrzyskach zadebiutuje. - 500 m to już tak naprawdę nie sprint, tylko wysiłek trwający ok. 1 min i 50 s. Po mocnym starcie przechodzi się tzw. ciąg przez 300 m, a na końcu pruje się, ile Bozia dała. Boli wszystko. Nie ma w ciele miejsca, które by nie paliło, nie piekło, nie krzyczało, żeby jak najszybciej kończyć - opowiada.

Ten ból znają wszystkie zawodniczki Kryka, bo pozostała czwórka właśnie na 500 m popłynie razem. Dzieniszewska-Kierkla, która wystartuje tylko w K4, ma za sobą dwie operacje kręgosłupa. - Niestety, jedna była w czasie igrzysk w Londynie. Startowałam w Pekinie, tam tysięcznych części sekundy [0,048] zabrakło nam do brązowego medalu. Na dystansie 500 m to kilka centymetrów. Wielki pech. Teraz żadna nie narzeka na zdrowie. Cała grupa jest w bardzo dobrej dyspozycji, wszystkie bijemy rekordy na wodzie, na siłowni, w biegach. Przełamiemy serię czwartych miejsc czwórki - obiecuje.

Ta seria jest czarna. - Sydney 2000, Ateny 2004, Pekin 2008 i Londyn 2012 - wylicza trener. - Miło byłoby wreszcie stanąć czwórką na podium. Najlepiej na najwyższym, bo drugi to zawsze pierwszy przegrany, drugi do historii już nie przechodzi - dodaje Kryk.

Szkoleniowiec ma rację. Polscy kajakarze zdobyli na igrzyskach aż 18 medali - więcej wywalczyli tylko lekkoatleci, pięściarze, sztangiści, zapaśnicy i szermierze - ale ani jednego złotego. Dlatego legend tego sportu nie mamy. Przeciętny kibic nie zestawi żadnego kajakarza z Ireną Szewińską, Jerzym Kulejem czy Waldemarem Baszanowskim.

Tym razem o złoto może być łatwiej także dlatego, że na starcie ma zabraknąć zawieszonych za doping Białorusinek. W Londynie to z nimi polska czwórka przegrała - o 0,207 s - brąz. - Czasem się śmiejemy, że może za kilka lat przyślą nam medale za Londyn. A tak poważnie, to fajnie by było wygrać w pełnej stawce - mówi Walczykiewicz. - Uwierzę, że Białorusinek nie ma, kiedy nie zobaczę ich na starcie. To bardzo mocne konkurentki, mistrzynie świata z ubiegłego roku. Jeżeli grały nieczysto, to w tym roku. Cztery lata temu nie zostały złapane. Nie chcę ich osądzać, to mogłoby być krzywdzące - mówi Mikołajczyk.

Kryk: - Na piątym piętrze Centrum Olimpijskiego w Warszawie jest galeria naszych mistrzów olimpijskich. Są w niej zdjęcia tylko dziesięciu kobiet.

Trener ma nadzieję, że po igrzyskach w Rio będzie ich przynajmniej 15.

Nie takie Rio straszne! Polscy sportowcy czują się tu jak w raju

Więcej o:
Copyright © Agora SA