Skoki narciarskie. Mistrz wyciąga się z doła

Kamil Stoch trzeci w Lahti. Podwójny mistrz olimpijski odrabia straty do lidera Pucharu Świata Petera Prevca. W sobotę skaczą drużyny, ale pozostali Polacy w bardzo słabej formie. Relacja Z Czuba i na żywo od 16.15.

Stoch w środę w Falun stracił pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej, głównie przez zły pierwszy skok. Musiał odzyskiwać teren w drugiej serii i w dużej mierze mu się udało.

W piątek znów pierwszy skok był nieudany, na półmetku Polak był dopiero szósty (w Falun 13.). Wydawało się, że druga próba była niewiele lepsza, ale okazało się, że Polak dokonał niewidocznego cudu, wyciągając metry - jak mawia w trudnych sytuacjach Jan Ziobro - prosto z gaci.

W bardzo niekorzystnych warunkach, z obniżonej po locie Stefana Krafta belki (134 metry w drugiej serii dały Austriakowi drugie miejsce), Stoch skoczył 124,5 metra i szybko okazało się, że zjeżdżający po nim zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni Thomas Diethart, Anders Bardal, rekordzista w pucharowych zwycięstwach Gregor Schlierenzauer i błyszczący ostatnio fenomenalną formą młody olimpijski medalista Peter Prevc, nie poradzili sobie z wiatrem. Ale 21-letni Słoweniec, w piątek czwarty, zaledwie 0,2 punktu za Stochem, wciąż jest liderem klasyfikacji generalnej. Przed zawodami w Lahti miał 17 punktów przewagi, zostało mu siedem. W niedzielę w Kuopio kolejny pojedynek.

Z pasjonującego wyścigu o Puchar Świata odpadł Japończyk Noriaki Kasai, trzeci przed konkursem w Lahti. 41-letni dwukrotny medalista olimpijski w Soczi nabawił się kontuzji kolana i w ostatnim momencie zrezygnował ze startu.

Ten dodatkowy, przeniesiony z Kuusamo z zeszłego roku konkurs zaczął się dla Polaków bardzo źle. Być może zawodnicy zmęczeni ciężkim czwartkowym treningiem, jaki im zaaplikował trener Łukasz Kruczek, a potem dwoma seriami treningowymi, w kwalifikacjach skakali słabo.

Gdyby nie liczyć konkursu w Sapporo, dokąd nie pojechali olimpijczycy, po raz pierwszy w tym sezonie w konkursie startowało tylko dwóch Polaków. W ogóle odkopanie w statystykach zawodów, w których skakało w konkursie dwóch Polaków, wymaga poważnej kwerendy. Ostatni raz było to w Willingen w 2010 r., w sytuacji podobnej do tej z Sapporo, bo pojechała tam kadra B (20. miejsce Grzegorza Miętusa, reszta odpadła w kwalifikacjach), a przygotowujący się do startu olimpijczycy konkurs opuścili. Były jeszcze loty w Planicy w 2012 r., ale tam wystąpiło tylko dwóch zawodników - Stoch i Piotr Żyła - więc to się też nie liczy.

W piątek w kwalifikacjach przepadli olimpijczycy Żyła (49.), Maciej Kot (50.) i Jan Ziobro (58.), odpadł także Klemens Murańka (42., najlepsze warunki wiatru na skoczni spośród reprezentantów Polski, za co dostał -7,6 pkt).

Jedynym Polakiem w konkursie po kwalifikacjach był Kubacki (23. w kwalifikacjach, 20. w konkursie), który na igrzyskach w Soczi skakał tylko na skoczni normalnej, bo Kruczek po długich namysłach i wyczerpujących treningowych próbach, zdecydował, że na dużej skoczni indywidualnie i drużynowo będzie skakał Żyła. Znaczy trener uznał, że Kubacki na dużej skoczni ma formę najsłabszą z reprezentantów.

Gdyby Stoch musiał uczestniczyć w kwalifikacjach, jego 113-metrowy skok z niższej belki, przy korzystnym wietrze i przy założeniu 18 pkt jako średnią ocen sędziów dałby mu miejsce w konkursie głównym, ale zaledwie w okolicach miejsca Kubackiego. Był to zresztą najsłabszy wynik w najlepszej dziesiątce Pucharu Świata (z grupy, która nie musi się kwalifikować).

Nasi w ogóle nie przepadają za kapryśną skocznią w Lahti, bo do piątku ostatni raz miejsce na podium zajęli tam indywidualnie cztery lata temu. Zaraz po igrzyskach olimpijskich w Vancouver Adam Małysz - wcześniejszy trzykrotny zwycięzca na skoczni Salpausselka - przegrał tylko z podwójnym mistrzem olimpijskim Simonem Ammannem.

Ale Polacy w sobotę będą też skakać drużynowo. Będzie to bardzo honorowy konkurs, coś w rodzaju okazji do rewanżu za igrzyska, choć oczywiście ranga jest nieporównywalna. Na dużej skoczni w Soczi Polacy słabo skakali w pierwszej serii, w drugiej znacznie lepiej i zajęli czwarte miejsce. Jeśli ich słaba forma z piątku utrzyma się w sobotę, miejsca raczej nie poprawią.

Relacja Z Czuba i na żywo z konkursu drużynowego w sobotę od 16.15 w Sport.pl, transmisja w TVP 1 i Eurosporcie.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.