Soczi 2014. Wierietielny nie rozmawia, bo jest przeziębiony

- To z radiem to nie był wywiad, raczej prywatna rozmowa. Zresztą nie rozmawiam, bo jestem przeziębiony - mówił Aleksander Wierietielny. Trener Justyny Kowalczyk zapowiedział, że po igrzyskach w Soczi zamierza udać się na emeryturę. W sobotę o godz. 10.30 start do biegu na 30 km!

Justyna Kowalczyk w piątek nie była w stanie rozmawiać. Przeprosiła, poprosiła o zrozumienie. Źle się czuła, ale powiedziała, że nie chodzi o przeziębienie. Po prostu gorsze samopoczucie. Przyszła na trening wcześniej niż zwykle, potem szybko zeszła do wioski olimpijskiej. Niedługo wcześniej radiowa "Jedynka" puściła rozmowę z Aleksandrem Wierietielnym, w której trener ogłosił, że to nieodwołalne, po sezonie Soczi kończy z biegami. Trener już od dwóch lat zapowiadał, że rosyjskie igrzyska będą zapewne jego pożegnaniem, ale jeszcze zostawiał uchyloną furtkę. Zapowiadał, że dostosuje się do decyzji Justyny, ale będzie nalegał, żeby zrobiła sobie po tym sezonie przerwę. A jeśli ją zrobi, to pewnie już nie wróci. - Zresztą ja już i tak mam legitymację emeryta rencisty - mówił przed sezonem.

Teraz pierwszy raz postawił tak mocno kropkę nad "i": koniec z trenowaniem, będę sobie trawkę koło domu kosił. I co najważniejsze, wreszcie trener przemówił podczas tych igrzysk. Ale w piątek znów się wymawiał od rozmów. - To z radiem to nie był wywiad, raczej prywatna rozmowa. Zresztą nie rozmawiam, bo jestem przeziębiony - tłumaczył. - A po trzydziestce pan porozmawia? - A myśli pan, że po trzydziestce będę zdrowy? - odpowiadał. Cały trener. Uparciuch, którego nie sposób nie lubić.

Dobrze, że się kiedyś z Justyną znaleźli. To ich trzynasty sezon startów w Pucharze Świata, w sobotę szansa na trzynasty medal igrzysk i mistrzostw świata. Trudno sobie wyobrazić, że Justyna miałaby biec dalej bez niego. A na pewno nie będzie tak, że trener powie: dość jużm, po igrzyskach i nie dokończy sezonu. Ale o tym będzie można porozmawiać po igrzyskach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.